„Przeznaczyliśmy na przygotowania do igrzysk w Rio de Janeiro najwyższe środki finansowe od siedmiu lat” – powiedział Witold Bańka. Minister sportu liczy też na większy dorobek niż 10 medali.
„To jest na pewno najważniejsza impreza czterolecia, która elektryzuje cały sportowy świat. Po tych zawodach będziemy mogli ocenić, czy dany system szkolenia i przygotowań zdał egzamin. Mam nadzieję, że będą to pozytywne dla nas igrzyska pod względem liczby medali. Tym bardziej, że jako 40-milionowy kraj zasługujemy na to, by miejsc na podium było więcej” – ocenił.
Z trzech ostatnich edycji biało-czerwoni wracali z dziesięcioma.
„Nie chciałbym teraz jeszcze podbijać presji, bo sam z perspektywy zawodniczej wiem, że sportowcy i trenerzy potrzebują spokoju w przygotowaniach. Wiem, że wielokrotnie presja wywierana na zawodników, którzy w przekazie medialnym medal mieli niemal podany na tacy, później zawodzili. Nie chcę mówić o personaliach i liczbie medali. Ostatnio było ich 10, a w Sydney w 2000 roku było ich 14, a te igrzyska były określane jako udane dla polskiej reprezentacji. Będę bardzo zadowolony, jak pewnie większość kibiców, jeśli miejsc na podium będzie więcej niż w poprzednich igrzyskach” – zaznaczył.
Tym bardziej, że ministerstwo znacznie podwyższyło środki finansowe dla sportowców i związków.
„Zostały one zwiększone o prawie 25 mln złotych. To najwyższa kwota od siedmiu lat. To środki, które w pełni zabezpieczają przygotowania zawodników. (…) Po raz pierwszy w historii ministerstwu udało się tak szybko wypłacić środki finansowe związkom. Stało się to już na początku stycznia. (…) To było moje podstawowe zadanie, które zaraz po objęciu urzędu uważałem za priorytetowe” – podkreślił Bańka.
Olimpijski znicz zapłonie dokładnie za pół roku – 5 sierpnia. (PAP)