Kilka tysięcy osób protestowało w niedzielę z inicjatywy partii Razem przed Sejmem przeciw planom zaostrzenia prawa antyaborcyjnego. Protesty odbyły się też w innych miastach Polski.
W niektórych miastach naprzeciw demonstracji partii Razem stanęli aktywiści organizacji pro-life i ONR.
Anna Kędzierzawska z biura prasowego stołecznej policji powiedziała PAP, że w warszawskiej demonstracji uczestniczyło kilka tysięcy osób.
„Nie ma naszej zgody na to, by kobiety były zmuszane do tego, że przez dziewięć miesięcy żyły w świadomości, że urodzą płód, który jest bez głowy, bez płuc albo serca. ONZ jasno mówi: jest to torturowanie kobiet. Nie ma naszej zgody na torturowanie ich fizyczne, na torturowanie ich psychiczne” – mówiła w niedzielę pod Sejmem członkini zarządu krajowego partii Razem Marcelina Zawisza.
Podkreśliła, że tysiące osób, które przyszły na niedzielną demonstrację, chcą protestować „przeciwko barbaryzacji prawa w naszym kraju, przeciwko budowaniu piekła kobiet”. Zaznaczyła też, że podobne prawo obowiązuje tylko w Iranie, Arabii Saudyjskiej i Sudanie. Zwróciła również uwagę, że „barbarzyński projekt cofa nas do średniowiecza i że po jego wejściu w życie kobiety, które poronią, będą bały się, że pójdą do więzienia”.
Dorota Budacz z partii Razem dziękowała warszawiakom za tłumne przybycie na demonstrację. Jak podkreśliła, oznacza to, „że nie ma naszej zgody na to, by polskie kobiety były torturowane oraz żeby dziewczynki, które zostaną zgwałcone, były zmuszone do rodzenia”. (PAP)