W niedzielę z „gabinetu cieni” odeszło 12 jego członków kwestionując przywództwo Corbyna i jego rolę w referendum, w którym większość Brytyjczyków zadecydowała o wyjściu Zjednoczonego Królestwa z UE. Ustępujący członkowie „gabinetu cieni” wyrazili ponadto wątpliwość czy Corbyn będzie w stanie poprowadzić Partię Pracy do zwycięstwa w kolejnych wyborach.
„Ubolewam, że doszło do rezygnacji z mojego gabinetu cieni. Ale nie zamierzam zawieść zaufania tych, którzy na mnie głosowali, ani milionów zwolenników w całym kraju, którzy potrzebują Partii Pracy aby ich reprezentowała” – oświadczył Corbyn.
„Ci, którzy chcą zmienić przywództwo laburzystów będą musieli poddać się próbie demokratycznych wyborów, w których będę kandydatem” – dodał. Zapowiedział też w ciągu najbliższych 24 godzin dokona rekonstrukcji gabinetu.
Corbyn wyraził opinię że rządzący torysi „nie mają planu wyjścia” Wielkiej Brytanii z UE. W tej sytuacji – podkreślił – laburzyści muszą zadbać aby podczas negocjacji z UE chronione były interesy Zjednoczonego Królestwa, zwłaszcza gospodarcze i socjalne.
Zdaniem Corbyna referendum wykazało, że „miliony ludzi czuje się wykluczonych z systemu politycznego i gospodarczego, który ich zawiódł i doprowadził do groteskowego poziomu nierówności”.
Wśród osób, które ustąpiły z „gabinetu cieni” znalazł się przywódca frakcji laburzystów w Izbie Gmin Chris Bryant, odpowiedzialni za politykę wobec Szkocji i Irlandii Północnej Vernon Coaker i Ian Murray oraz zajmujący się sprawami wymiaru sprawiedliwości i zdrowia lord Falconer i Heidi Alexander. Wcześniej Corbyn sam zwolnił Hilary’ego Benna odpowiedzialnego w „gabinecie cieni” za politykę zagraniczną. Benn poinformował, że Corbyn oświadczył mu, iż „stracił do niego zaufanie”.
W wywiadzie dla BBC Benn powiedział: „(Corbyn) to dobry, porządny człowiek, ale nie jest przywódcą”. Zapewnił, że sam nie będzie ubiegał się o kierowanie partią.
W ostatnich dniach coraz więcej posłów Partii Pracy zaczęło domagać się od Corbyna odejścia z pełnionej funkcji. Zarzuca mu się m.in., że przed czwartkowym referendum w sprawie Brexitu nie uśmierzył obaw związanych z UE wśród wyborców tradycyjnie głosujących na laburzystów, a w referendalną kampanię włączył się późno i za mało się w niej udzielał. (PAP)
jm/