Efekty pracy niemieckich policjantów z psami, którzy w środę w Poznaniu wzięli udział w poszukiwaniach zaginionej w listopadzie ub. roku Ewy Tylman, zostały przekazane prokuraturze. Wielkopolska policja nie ujawnia, co ustalili niemieccy funkcjonariusze.
W środę w południe, na kilka godzin ograniczony był ruch kołowy i pieszy w centrum miasta. Stało się tak na wniosek niemieckich policjantów z psami szkolonymi do poszukiwania ludzi. Choć Ewa Tylman zaginęła trzy miesiące temu, funkcjonariusze podkreślają, że nie było to przeszkodą dla specjalnie przygotowanych psów.
Ewa Tylman zaginęła w nocy z 22 na 23 listopada 2015 roku. Wracała po imprezie do domu. Odprowadzał ją kolega, Adam Z. Po raz ostatni 26-latka była widziana ok. godziny 3.20 w okolicach ul. Mostowej, przed mostem Rocha. Prokuratura uważa, że kobieta nie żyje, postawiła Adamowi Z. zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Kobiety lub jej ciała wciąż nie odnaleziono. Dno i nabrzeża Warty były wielokrotnie przeszukiwane z użyciem specjalistycznego sprzętu.
Jak powiedział w środę rzecznik prasowy wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak, niemiecki zespół przewodników psów przyjechał do Polski dopiero teraz ze względu na zaangażowanie w badanie spraw w Niemczech.
„Prowadzone dziś w Poznaniu działanie polegało na identyfikacji śladów zapachowych. Oba psy identyfikowały jeden, ten sam zapach, należący do Ewy Tylman. Nie mogę przekazać wiadomości, jaką opinię wydali eksperci z niemieckiej policji, jak zinterpretowali zachowanie psów. Taka wiedza jest zastrzeżona dla prokurator prowadzącej śledztwo” – podał Borowiak.
Rzecznik podkreślił, że według niemieckich funkcjonariuszy, nawet trzymiesięczny czas od dnia zaginięcia kobiety nie jest przeszkodą dla skuteczności poszukiwań. Na czas pracy niemieckich ekspertów, z ruchu kołowego i pieszego wyłączone zostały ulice przede wszystkim w okolicy mostu Rocha.
„Zabezpieczenie obszaru, gdzie te psy identyfikują ślady zapachowe było konieczne, by czynniki rozpraszające były jak najmniejsze. Warto dodać, że policjanci sami mówili, że w momencie, kiedy pies wyczuje zapach, który powinien zidentyfikować, wyłącza się z bodźców zewnętrznych, koncentruje się przede wszystkim na śladzie” – powiedział rzecznik.
Andrzej Borowiak powiedział, że pracujące w niemieckiej policji, specjalnie dobierane psy, przechodzą trzyletnie szkolenie zakończone skomplikowanym egzaminem i uzyskaniem certyfikatu przyzwalającego na wykorzystanie ich w sprawach związanych z identyfikacją śladów zapachowych. „Są to dwie rasy: beagle i bloodhound, charakteryzujące się ponadprzeciętnymi umiejętnościami w wykrywaniu nawet pojedynczych molekuł zapachowych” – powiedział Borowiak.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus nie chciała w środę informować, jakie były efekty pracy niemieckich ekspertów. Nie wiadomo, czy jakiekolwiek informacje w tej sprawie zostaną przez prokuraturę podane w kolejnych dniach. (PAP)