Jesteś białym, heteroseksualnym katolikiem i mieszkasz aktualnie w Polsce? No to możesz czuć się bezpiecznie. A może lubisz obydwie płcie i w niedzielę niekoniecznie przesiadujesz na mszy? Ups. Możesz mieć już trochę gorzej. Najwidoczniej nasze społeczeństwo w dużej mierze lubuje się ostatnio w nienawiści.
Rośli, podgoleni panowie ,,chronią’’ naszą ojczyznę, a najlepiej wychodzi im to, gdy atakują mniejszości i odmienność. Problemu od razu nie zaleczymy, ale możemy zacząć od rozważenia – skąd w zasadzie bierze się ten cały hejt, który towarzyszy ludzkości od początku dziejów?
Spis treści
Musimy mieć wroga
Nic tak nas nie łączy, jak wspólny wróg. Nie ma na co narzekać, w kraju żyje się dobrze, a Ty nie borykasz się z większymi problemami? No to znajdźmy sobie jakieś zagrożenie! Rosja, Niemcy, Żydzi, a może to straszne LGBT? Jasne! Teraz wystarczy dostatecznie głośno krzyczeć, powtarzać zasłyszane, propagandowe hasła i jednać się z grupą ludzi, która równie mocno wierzy w to zagrożenie, co Ty. Wróg zawsze się znajdzie i zawsze będzie podjudzał populistyczne społeczeństwo, które w końcu ma o czym ze sobą porozmawiać.
Wrogiem możesz być TY
Kolejnym wyśmienitym zapalnikiem hejtu jest to, co siedzi w nas samych. Być może reprezentujesz mniejszość seksualną lub czymś się różnisz. Ale Seba przecież Ci powiedział: na to nie dajemy przyzwolenia! Zaczynasz w to mocno wierzyć, przecież kumple nie kłamią. Powtarzasz sobie, że to co czujesz jest złe. Jak lepiej zakamuflować samego siebie? Oczywiście hejtem. Głośno krytykujesz to, czym sam jesteś i taa-daa – wszyscy kupują, że też jesteś homofobem i prawdziwym patriotą. Wynika to oczywiście z pokrętnej logiki, że im częściej powtarzasz takie ,,prawdy’’, tym bardziej się z nich wyleczysz.
Miły zapełniacz czasu
Nie samą piłką nożną i piwkami z Sebą żyjemy. Trzeba przecież jeszcze znaleźć jakieś hobby. Hejt jest idealnym zajęciem! I możesz uprawiać go za darmo! No właśnie. Nienawidzimy i szykanujemy innych, bo to łatwe i przyjemne. Po co dzielić się uwagami odnośnie kryzysu w Hongkongu, czy wczesną twórczością Włodka Pawlika. Wystarczy wymienić, za co nienawidzisz Żydów i homoseksualistów, rozmowa będzie wartka, nastroje doskonałe.
Wynosimy to z domu
A tak bardziej na poważnie, to nasz hejt najczęściej wynosimy po prostu z domu. Skrajnie rasistowskie rodziny wbijają dzieciom do głów, że każda inna rasa to zagrożenie. Zachowania naszych opiekunów rzutują na to, jacy będziemy w przyszłości. Oczywiście nie dotyczy to 100% przypadków, całe szczęście. Ale mamy tendencję do naśladowania zachowań rodziców i bliskich. Czasami tylko po to, aby bardziej się do nich dopasować, ponieważ boimy się odrzucenia. Środowisko, w którym dorastamy również ma taką moc. Pewne przekonania i poglądy nie umierają w społeczeństwach zbyt szybko, a stąd już rodzą się uprzedzenia i stereotypy.
Jak można dawać przyzwolenie na szykanowanie drugiego człowieka tylko dlatego, że kocha on kogoś innego, inaczej się ubiera czy ma inny kolor skóry? Czemu marnujemy swój czas na ingerowanie w życie innych?
Kiedy zaczyna to powodować terror i strach, to nie mówimy już o fanaberiach i lekkich wadach danego społeczeństwa, a o realnym jego upadku i ogromnym zagrożeniu. Dla nas wszystkich.