Trzy lata temu Jeff Longo spacerując znalazł ranne i bezbronne zwierzątko leżące na chodniku. Było malutkie, jego długość nie przekraczała 3 centymetrów! Nikt inny nie zwracał uwagi na tę drobną istotę, jednak Jeff postanowił zrobić dobry uczynek i zdecydował się przygarnąć maleństwo.
Zwierzę było tak małe, że mężczyzna nie był w stanie ocenić, czym jest, jakiego jest gatunku. Zakłopotany szukał pomocy w internecie. Gdy podzielił się informacją o stworzonku za pośrednictwem serwisu Reddit, większość osób próbowała dać mu do zrozumienia, że z pewnością nie będzie w stanie pomóc aż tak małemu stworzeniu nieznanego pochodzenia. Sugerowano, że maluszek nie ma szans na przeżycie, ale Jeff nie miał zamiaru dać za wygraną.
Mężczyzna nadal poszukiwał informacji, dzięki którym ustaliłby z jakim zwierzątkiem ma do czynienia. W końcu się udało. Okazało się, że to amerykańska wiewiórka latająca. Dzięki temu Jeff mógł w pełni zaopiekować się drobnym stworzonkiem, wiedział bowiem już, jakie są jego potrzeby i czym je karmić.
Maleńkiego gryzonia nazwał Bisquit, czyli Ciasteczko. Dbał o niego najlepiej jak tylko mógł i nie tracił nadziei, że wiewiórka przeżyje. Po kilku tygodniach maluszek zaczął rosnąć, a jego stan zdecydowanie się poprawiał.
Z czasem Ciasteczko stało się pełnoprawnym członkiem rodziny.
Mężczyzna bardzo zżył się z wiewiórką, z czasem zaczął zabierać ją nawet do pracy. Tak zrodziła się wielka przyjaźń, która zmieniła życie Jeffa. Los sprezentował mu nową przyjaciółkę.
(źródło: damn.com, elitereaders.com)