Piosenki Adele, jak i sama artystka są rozpoznawalne na całym świecie. Nie znaczy to jednak, że można je wykorzystywać do osiągnięcia własnych celów. Politycy chyba o tym zapomnieli…
Sprawa dotyczy nie tylko Donalda Trumpa, ale to jego zachowanie wzbudziło najwięcej kontrowersji. Nie raz okazywał swoje zamiłowanie do twórczości kobiety (wziął nawet udział w jej koncercie). To go jednak nie tłumaczy. Skandaliczna sytuacja, o której mowa miała miejsce podczas imprezy związanej z kampanią wyborczą. Gdy córka republikanina zapowiedziała jego przemówienie, zabrzmiała znana piosenka Rolling In The Deep.
[embedyt] http://www.youtube.com/watch?v=jzgOi7m9m8c[/embedyt]
Okazuje się, że nie pierwszy raz wykorzystał on popularność Adele. Wcześniej po wygłoszeniu mowy o apokaliptycznej przyszłości Stanów Zjednoczonych rozległ się dźwięk Skyfall. Internauci nie pozostawili tego bez echa. W sieci znaleźć można mnóstwo komentarzy mówiący o tym, że Trump chce się wylansować na popularności innej osoby.

giphy.com
Niestety inni kandydaci wyborczy także nie świecą przykładem. Mike Huckabee wydał przerobioną wersję Hello, w której zniechęca do swoich politycznych przeciwników.
[embedyt] http://www.youtube.com/watch?v=wFd67uhrJwQ[/embedyt]
Rzecznik prasowy piosenkarki wydał jasne oświadczenie: „Adele nie wyraziła zgody, żeby jej muzyka była wykorzystywana w jakiejkolwiek kampanii politycznej.”.

giphy.com
Myślicie, że politycy to zrozumieją? Czy raczej będą wyznawać zasadę „po trupach do celu”? Podzielcie się opiniami!
(źródło: hollywoodreporter.com, billboard.com)