W Warszawie, w wyniku zniszczeń z mapy miasta, zniknęła niemal połowa zabudowy. W miejscu wielu dzielnic, pozostały wielkie hałdy gruzów. Szacuje się, że w styczniu 1945 roku miasto wypełniało 18 mln metrów sześciennych ruin. To miliardy cegieł pochodzących z domów, kościołów, muzeów i pałaców.
Do czego mogą posłużyć te dane? Wyobraźnia dochodzi do ściany i możliwości poznawcze, nie pozwalają na objęcie tej skali. Okazuje się, że tylko zobrazowanie tej liczby, może dać nam dowód ogromu zniszczeń.
Spis treści
Gruz nad Warszawą
Tymek Borkowski, absolwent ASP, wykorzystał tę kolosalną liczbę, pokazując w swojej pracy to, co tak ciężko objąć nam zmysłami. W 2015 roku, w ramach festiwalu Warszawa w budowie powstał jego wyjątkowy fotomontaż.

tymekborowski.com
Artysta obliczył, że z 18 mln metrów sześciennych gruzów można zbudować wieżowiec, co uczyniłoby go najwęższym i najszerszym budynkiem w Europie. Oczywiście nikt nie chce go stawiać, ale praca Tymka Borkowskiego wciąż pozostaje ważnym komentarzem w toczącym się dialogu obrazu stolicy.
Stąpając po gruzowisku
Określenie jak Feniks z popiołów, oznacza powstać na nowo, po całkowitym zniszczeniu. Nie bez powodu pasuje ono do odbudowy Warszawy, lepiej niż do jakiegokolwiek innego wydarzenia.
Nie można zapomnieć, że Warszawa gruzami stoi. Choć na pierwszy rzut oka tego nie widać – bo przyćmiewają ten fakt wieżowce – to wciąż pozostaje miastem wzniesionym na ruinach.