Podczas gdy inne auta z systemem samoprowadzenia mają trudności z utrzymaniem pasa, gdy linie wymalowane na asfalcie nie są wyraźne, bezzałogowe samochody Forda nie potrzebują nawet światła.
Ford do testowania nowej technologii używa małej grupy modelu Fusion Hybrid. Jedno z aut wzorowo zaliczyło sprawdzian przejeżdżając przez tor w całkowitej ciemności. Aby było to możliwe, Ford korzysta z technologii mapowania 3D i czujników laserowych.
Zobacz również: Jak będą wyglądać samochody przyszłości?

flickr.com
Bezzałogowe samochody Forda wiedzą dokładnie gdzie jest droga, a także znaki, budynki, czy drzewa. Mapy działają wzespół z systemem laserowym o nazwie LiDAR, który skanuje otoczenie emitując 2,8 miliona sygnałów na sekundę.
Niepokojące jest to, że człowiek siedzący w aucie nie widzi zupełnie nic i zmuszony jest w pełni polegać na elektronicznych zmysłach pojazdu.
[embedyt] http://www.youtube.com/watch?v=cc15Ox8UzEw[/embedyt]
Oczywiście obecne prawo zmusza kierowców do używania świateł drogowych, więc Ford testuje projekt na zamkniętych torach. Nasuwa się pytanie – po co więc w ogóle system działający w zupełnych ciemnościach?
Sprawdzian przeprowadzono w ekstremalnych warunkach, aby pokazać, że nawet wtedy auto sobie poradzi. Co więcej, ta technologia może się okazać niezwykle przydatna w warunkach obniżonej widoczności – silnej mgły, zapylenia, czy ulewnego deszczu.
Ford zamierza potroić swoją flotę samoprowadzących się aut (w sumie do 30) i zacząć je testować na ulicach Californi, Arizony i Michigan.
(źródło: jalopnik.com, autocar.co.uk)