Nie ukrywajmy, że rynek gier piłkarskich dzieli się na dwie serie – kolejne odsłony „Pro Evolution Soccer” i „FIFA-y”. I chociaż rywalizacja pomiędzy tymi tytułami jest zacięta, a obie celuję też w nieco inną publikę, to jednak nie sposób nie zestawiać ich razem w boju o fanów kopanej piłki.
Spis treści
Mecz 1: Silniki gier – 1:0 dla „FIFA-y”
Zobacz również: Nowa gra Hideo Kojimy

giphy.com
KONAMI zostaje przy starym, dobrym Fox Engine, z kolei piłkarskie dziecko EA przesiada się na potężny Frostbite. O ile w przypadku „PESa” raczej niewiele się zmieni, poza koniecznymi usprawnieniami, tak w przypadku „FIFA-y” powinniśmy poczuć zmianę już po paru sekundach gry. Wszystkie systemy gry EA – podania, sztuczna inteligencja, fizyka piłki, zderzeń, lotu, rzuty wolne, karne, rożne – musiały zostać przepisane na znacznie bardziej zaawansowany silnik jakim jest Frostbite. Co to oznacza? Gra z pewnością będzie wyglądała piękniej, bardziej naturalnie, jednocześnie usprawniając to, co w piłkarskich grach jest kluczowe – zachowanie piłki i graczy na boisku (pod względem kolizji i fizyki, oczywiście).

imgur.com
Mecz 2: Zmiany w zachowaniu piłkarzy – 1:1

giphy.com
Największym mankamentem obu gier w poprzednich odsłonach była obrona – ze strony „PESa” byli to bramkarze, których równie dobrze można było nie wystawiać, z kolei „FIFA” grzeszyła strasznymi lukami w formacjach defensywnych i momentami zwyczajnie głupim zachowaniem naszych obrońców. W tym roku jednak ma być inaczej – sprawozdania z targów E3, gdzie można było zagrać zarówno w jedną jak i drugą grę wskazują na to, że te aspekty były poprawione. Bramkarze w „Pro Evo” w końcu bronią jak należy, z kolei defensywa w „FIFA-ie” przestała opierać się tylko i wyłącznie na fizyczności defensorów – tym razem dużą wagę przyłożono do ich zachowania, boiskowej inteligencji i sprytu.
Również ofensywa została ulepszona – zarówno w jednej jak i w drugiej grze mamy doświadczyć teraz więcej propozycji zagrań jak i dostosowania się zawodników do sytuacji panującej na boisku. Inteligencja zawodników ma być adaptacyjna i tym razem to nasi koledzy z drużyny mają dostarczać nam okazji, by zagrać gdzieś piłkę, zamiast bezsensownie biegać w tę i z powrotem, czekając na podanie. Wygląda na to, że twórcy poszli w podobnym kierunku w przypadku ataku.

giphy.com
Mecz 3: Równość wszystkich platform – 1:0 dla „FIFA-y”, ale „PES” wciąż może wyrównać

imgur.com
Ostatnia edycja „Pro Evolution Soccer” z dopiskiem „2016” zawiodła srogo fanów PCtów, którzy dostali wykastrowany produkt, gdzie posiadacze PS4 lub Xboxa One mogli cieszyć się „pełną” grą ze wszystkimi nowinkami, ulepszeniami i całą ewolucją serii. Głównie z tego względu „FIFA” królowała na komputerach osobistych – wersja gry na wszystkie nowoczesne platformy (z wyjątkiem starych konsol, które nie mają takiej mocy przerobowej, by wszystkie nowości podźwignąć) była identyczna i nikt nie czuł się pokrzywdzony. Miejmy nadzieję, że w tym roku KONAMI pójdzie po rozum do głowy i wersja PCtowa będzie taka sama jak na PS4 i Xboxa One.

imgur.com
Mecz 4: Nowości – 1:0 dla „PESa”

imgur.com
„FIFA” w tym roku chce nam sprezentować nie-do-końca-naszą historię o piłkarzu, który zdobył szczyty – czyli dostajemy tryb fabularny w grze piłkarskiej. Nie jest to wcale takie oryginalne, jak się mówi, gdyż aspekt ten od dawna istnieje już w „NBA 2k”, a wiele elementów przypomina właśnie te z koszykarskiej produkcji. Z kolei „PES” nie szokuje żadnymi podobnymi newsami i stawia bardziej na ewolucję swoich systemów, wprowadzają koniecznie zmiany, łatając dziury z poprzedniej części gry i dodają nowe możliwości do AI swoich piłkarzy. Tryb fabularny nie jest czymś, co odmieni kompletnie grę, dlatego tym razem wygrana na korzyść „Pro Evo”.

giphy.com
Wynik końcowy – wyszło 3:2 dla „FIFA-y”, lecz pamiętajmy, że ten mecz wciąż trwa – obie firmy pewnie jeszcze nieraz wymienią ciosy w tym roku, zapowiadając coraz to lepsze rzeczy w nowej odsłonie i prezentując graczom wszystkie zmiany, które zaszły od ostatnich odsłon. Zwróćmy jednak uwagę, że w 2016 roku ostatecznie zdaniem graczy i krytyków to gra KONAMI okazała się lepsza niż kopanka od EA. Liczymy na zacięty pojedynek – nic tak nie szlifuje jakości produktu jak zdrowa konkurencja.