W szczególności dzieciom, ale na dorosłych ten tekst też nie działa, a wręcz powoduje efekt przeciwny do zamierzonego. Ile razy słyszeliście go w życiu? Pomógł? No nie pomógł.
„Nie płacz, nic się nie stało” – według wielu osób to najlepsze, co można powiedzieć osobie, która właśnie roni łzy. Z jakiego powodu, trudno powiedzieć. Może tak bardzo niekomfortowo czujemy się, gdy ktoś płacze, że chcemy jak najszybciej przestać obcować z jego emocjami. A może to sposób, żeby kogoś pocieszyć, ale tak za bardzo bez zastanawiania się, jak można to skutecznie zrobić.
Na krzywdzący aspekt „niepłacza” zwraca uwagę Daga: mama dwóch chłopców, doradczyni chustonoszenia i autorka bloga Dziubdziak.pl. Zgadzamy się z nią w 100%, że ten tekst to jeden z lepszych sposobów, żeby dać komuś do zrozumienia, że on i jego uczucia są nieważne. Skoro dziecko (i dorosły też) płacze, to znaczy, że według niego jednak coś się stało. Daga radzi, jak zareagować w konstruktywny sposób.