Od kilku dni Internet jest zelektryzowany informacją o możliwym zablokowaniu Europejczykom dostępu do serwisów Facebook i Instagram. O co chodzi? I czy taki scenariusz faktycznie nam grozi?
Pod koniec 2021 r. roku Mark Zuckerberg zaprezentował światu nową ideę świata Metaverse, a spółka zmieniła nazwę na Meta. Wbrew zamierzeniom twórcy, taka zmiana nie spotkała się z ciepłym przyjęciem, a akcje serwisu zaliczyły rekordowy spadek – szacuje się, że w tym roku będą niższe o 2 mld dolarów, niż w ubiegłym roku. To jednak nie koniec kłopotów, bo jeżeli kilka kwestii prawnych nie zostanie uregulowanych, Facebook i Instagram znikną z Europy i to już w połowie bieżącego roku.
Spis treści
Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o RODO
Do tej pory na mocy porozumienia dotyczącego Tarczy Prywatności, transfer i przechowywanie danych osobowych europejskich użytkowników Facebooka i Instagrama na serwerach zlokalizowanych w Stanach Zjednoczonych, były legalne. Jednak Trybunał Sprawiedliwości UE w obliczu wyroku z połowy 2020 r. ogłosił, że taki transfer narusza ochronę danych osobowych Europejczyków. Od tamtego czasu trwają rozmowy pomiędzy amerykańskim zarządem spółki, a UE i do tej pory porozumienie nie zostało osiągnięte. Jeśli do połowy 2022 roku nie zostanie zaproponowane nowe rozwiązanie, to Facebook i Instagram mogą przestać być dostępne w Europie.
Więcej na ten temat w swoim artykule Meta straszy, że Instagram i Facebook mogą zniknąć z Europy pisze nasz twórca Michał Miśko ze strony geekweb.pl.
Czy Facebook i Instagram faktycznie mogą być zablokowane w UE?
Obecnie z Facebooka i Instagrama korzysta ok 310mln Europejczyków. To prawie 1/10 użytkowników z całego świata, dlatego Meta nie może sobie pozwolić na tak duże straty finansowe. Oznacza to, że amerykański gigant tak łatwo nie zrezygnuje z walki o europejskich użytkowników i zrobi naprawdę wiele, żeby osiągnąć porozumienie.
A na osiągnięciu go zależy nie tylko Zuckerbergowi, ale również europejskim przedsiębiorcom, których działalność opiera się na transferze danych do amerykańskich serwerów. Starszy wiceprezes Meta ds. globalnych i komunikacji, Nick Clegg pisze:
mały start-up technologiczny z Niemiec nie będzie w stanie korzystać z usług dostawcy w chmurze z siedzbią w USA, hiszpańska firma zajmująca się rozwojem produktów nie byłaby w stanie prowadzić działalności w wielu strefach czasowych, a francuski detalista nie będzie w stanie utrzymać call center w Maroku.
Kto najbardziej ucierpi, jeśli Facebook i Instagram znikną?
Wiele firm, twórców oraz influencerów jest w stanie utrzymać swój biznes dzięki zyskom ze swojej działalności na Facebooku i Instagramie. I to właśnie w nich w pierwszej kolejności mogłoby uderzyć zniknięcie tych serwisów w Europie.
Portale społecznościowe to najlepsze miejsce do pozyskiwania przez firmy i sprzedawców nowych klientów i obserwatorów, co ma znaczny wpływ na wzrost sprzedaży ich usług i produktów. Bo najlepiej jest komunikować się ze swoimi odbiorcami tam, gdzie przebywają najczęściej i tak właśnie jest w przypadku Facebooka i Instagrama. Bo potencjalny klient o wiele chętniej kliknie w wyświetlony mu na jego wallu link do nowego produktu lub usługi, zamiast własnoręcznie sprawdzać sklep internetowy danej firmy w poszukiwaniu potencjalnych nowości lub towarów, które go interesują.
To również przestrzeń dla twórców, w której mogą utrzymywać kontakty ze swoimi fanami i obserwatorami tu i teraz. Ile razy w ostatnich latach poszliście na czyjś koncert, bo zobaczyliście plakat na mieście, a ile razy, bo wyświetliło Wam się wydarzenie na Facebooku? No właśnie. Z podobnego założenia wychodzą np. blogerzy, którzy coraz częściej swoją twórczość przenoszą na portale społecznościowe, w których są o wiele aktywniejsi, niż na własnych blogach. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.
Blogowa emigracja – dlaczego blogerzy coraz częściej przenoszą się na Instagram?
Facebook i Instagram to również platformy, które znacznie przyczyniły się do rozwoju działalności Influencerów. Czyli osób, które wyznaczają trendy, jako pierwsze mają dostęp do różnych nowinek, a za sprawą swoich zasięgów i ilości obserwatorów, nawiązują współprace z firmami. Za przedstawianie swoim obserwatorom usług i produktów danej firmy, otrzymują spore wynagrodzenie. A najlepiej do prowadzenia takiej działalności nadają się właśnie Facebook i Instagram.
W każdym z powyższych przypadków, utrata dostępu do swoich kont oznaczałaby migrację na inny, podobny portal i żmudną odbudowę swojej społeczności, która może zająć sporo czasu.
Alternatywa godna Facebooka?
Natura nie znosi próżni, dlatego w przypadku zablokowania dostępu do Facebooka i Instagrama, można się spodziewać rychłego powstania alternatywnego portalu społecznościowego, tak jak ma to miejsce w Azji. I taka próba została już nawet podjęta w Polsce przez prawicową społeczność. Na początku zeszłego roku wystartowała platforma Albicla, która miała być polską odpowiedzią na Facebooka. Głównym hasłem, które miało zachęcić nowych użytkowników było zapewnienie wolności słowa.
Hmmm… wolność słowa i partia rządząca. Czy to mogło się udać? Na to pytanie odpowiada ponownie nasz twórca Michał Miśko ze strony geekweb.pl. Przeczytajcie jego wrażenia po starcie portalu.
A już tak na poważnie, to z obecnie popularnych portali prym wiodłyby LinkedIn, Twitter oraz TikTok. Jednak każdemu z nich brakuje czegoś, co ma pozostały serwis.
LinkedIn w wielu kwestiach przypomina mechanikę działania Facebooka. Jednak przeznaczony jest przede wszystkim dla przedsiębiorców, osób szukających pracy lub użytkowników for zrzeszających specjalistów w danej dziedzinie.
Z kolei Twitter, na którym co prawda również można skonfigurować swój profil prywatny (choć już nie w tak rozbudowanej formie, jak na Facebooku, czy LinkedIn) i wrzucać multimedia, ma pewne znaczące uniedogodnienie. Jest nim ograniczenie ilości znaków we wpisie do 280.
A co z TikTokiem? W końcu ten portal szturmem zdobywa Internet. Jednak sposób komunikacji znacznie różni się od Twittera i LinkedIn. Bo ideą TikToka są publikacje w postaci krótkich filmików bez możliwości zamieszczania postów z treścią pisaną. Taka forma przemawia głównie do młodych użytkowników i nie każdy przedsiębiorca ze starszym gronem odbiorców może się w tym świecie odnaleźć.
Zeszłoroczna awaria Facebooka i Instagrama, która trwała 6 godzin pokazała, że świat nie jest gotowy na zniknięcie tych portali. Nie istnieje jeszcze również godna alternatywa, która swoją funkcjonalnością w pełni wypełniłaby potencjalną lukę w Europie. Jednak czy faktycznie dojdzie do zablokowania giganta na rynku europejskim, co skłoniłoby ewentualną konkurencję do wyjścia z cienia? O tym przekonamy się już za kilka miesięcy.