Czy „Władca Pierścieni”, legenda fantastyki, może być porównywana z „Pieśnią Lodu i Ognia”? Okazuje się, że jest to dość często podnoszony temat przez różnych krytyków.
Zarówno język, jak i sposób prezentowania wydarzeń czy postaci są u obu pisarzy zupełnie inne. Trudno porównywać tak różniących się od siebie autorów, jednak wiele osób podejmuje się tego tematu co jakiś czas na nowo, szczególnie przy okazji premier nowych sezonów serialu na podstawie książek Martina, „Gry o Tron”. Jakie są ich najważniejsze argumenty?
Spis treści
„Władca Pierścieni” to bajka o wojnie
„Pieśń Lodu i Ognia” jest prawdziwym, brutalnym i cynicznym obrazem wojny, a „Władca Pierścieni” to baśń dla dzieci? Zwolennicy tej teorii twierdzą, że Tolkien poświęcił za mało miejsca na opisy walk, a Martin wrzuca czytelnika w sam środek bitwy. Słownictwo w „PLiO” jest także bardziej obrazowe i szczegółowe, poza tym autor analizuje masę różnych wydarzeń, które mają niebagatelny wpływ na fabułę.
Z drugiej strony, we „Władcy Pierścieni” też jest wojna – wielka, monumentalna i okrutna. Z pewnością nie brakuje w niej gwałtów, rabunków, morderstw. Jednak Tolkien ich nie opisuje, ponieważ z jakiegoś powodu uznał, że nie jest to potrzebne. Prawdopodobnie wiedział, że dla współczesnego mu czytelnika byłaby to ciężka lektura. A może nie chciał wracać wspomnieniami do wojny, którą sam przeżył? W końcu brał udział w jednej z najbardziej krwawych bitew podczas I wojny światowej, rozgrywającej się pod Sommą – niewykluczone, że to doświadczenie zniechęciło go do szczegółowych opisów.
We „Władcy Pierścieni” bohaterowie są czarno-biali
To kolejny argument, który wysuwają krytycy twórczości Tolkiena. Hobbici są mili i dobrzy, orkowie źli i brzydcy. A w „Pieśni Lodu i Ognia” każdy bohater ma w sobie zarówno zło, jak i dobro, i często one się przeplatają. Nie sposób jest więc przewidzieć tego, jak potoczy się dalej akcja. Jednak Gollum, Boromir, czy nawet Frodo – to nie są jednoznaczne postacie. Pierścień jest poniekąd metaforą i pomaga Tolkienowi ukazać, jak wielką walkę muszą czasem stoczyć ze sobą dobrzy ludzie, którzy napotkali niesamowitą pokusę. Frodo zresztą nigdy nie pozbywa się traumy.
Faktem jest, że bohaterowie „Pieśni Lodu i Ognia” są bardziej złożeni i nieprzewidywalni. „Władca Pierścieni” pokazuje swoich nieco subtelniej, jednak trudno zgodzić się z tym, że są zupełnie płytcy i bajkowi. Po prostu zmagają się z innymi problemami.
„Władca Pierścieni” jest szowinistyczny
To temat na osobną dyskusję, w której raczej obie książki nie powinny być porównywane. Ilość kobiecych postaci we „Władcy Pierścieni” jest znikoma, a w książkach Martina pojawia się ich wiele. Warto jednak zwrócić uwagę, że u Tolkiena, jeśli już jakieś damy wkraczają do akcji, odgrywają bardzo znaczące role. Galadriel jest, dla przykładu, najpotężniejszą istotą w Śródziemiu zaraz po Sauronie.
W „Pieśni Lodu i Ognia” kobiety nie mają jednak zbyt dobrego losu – są gwałcone i brutalnie mordowane. Żeby przeżyć i coś osiągnąć, muszą uciekać się do intryg i zbrodni, których Tolkien nie chciał – lub nie potrafił – opisywać. Trzeba chyba przyjąć, że w żadnej z tych historii kobiety nie funkcjonują najlepiej, pomijając nieliczne wyjątki.
Zobacz również: 6 powodów, przez które saga „Wiedźmin” jest lepsza od „Pieśni Lodu i Ognia”
A jaka jest Wasza opinia? Uważacie, że te dwa dzieła warto porównywać? Czekamy na Wasze komentarze!
(źródło: irishtimes.com, quora.com)