„Bo zupa była za słona”. Pamiętacie tę kampanię? Można przypuszczać, że wiele od tamtej pory powinno się zmienić. Niestety nie da się tego powiedzieć. Bo problem przemocy wobec kobiet wciąż ma miejsce. I wcale nie są to pojedyncze przypadki. Właśnie dlatego tak potrzebna jest nam kolejna kampania nagłaśniająca ten problem.
Badania wskazują, że co trzecia Polka choć raz w życiu była ofiarą przemocy. A skoro są to badania, to mówią one jedynie o liczbie przypadków, które zostały zgłoszone i odnotowane. W takim razie ciężko dowiedzieć się, ile kobiet w naszym kraju rzeczywiście padło ofiarą przemocy. Wciąż wiele z nich się do tego nie przyznaje, mimo, że były bite i ktoś podniósł na nie rękę. Mogły być też ofiarami przemocy seksualnej.
Spis treści
Upokorzenie, o którym się milczy
Dlaczego tak mało słyszymy o takich historiach? Wiele z nich pozostaje w czterech ścianach i nie przekracza progu domu, w którym rozgrywa się dramat. Oznaki pobicia kobiety perfekcyjnie tuszują makijażem, czy strojem, często dodają do tego uśmiech i w ten sposób przez lata nikt nawet nie dostrzega w nich ofiary.
Nie sposób oszacować, ile takich historii faktycznie miało miejsce. A skoro już mowa o skali zjawiska, to sprawcy przemocy, czyli sławetni damscy bokserzy, wciąż są karani tylko w niewielkim stopniu – zaledwie 20% z nich słyszy wyrok skazujący.
Właśnie dlatego tak potrzebne są kampanie społeczne, które mówią głośno o tym, co dzieje się w niektórych polskich domach. „Kocham. Szanuję” to kolejna, po „Kocham. Nie biję” akcja mająca na celu zmianę postaw i skierowanie uwagi na przemoc, która w naszym społeczeństwie wciąż stanowi spory problem.
Kobieca solidarność
Do kampanii zaangażowano znane Polki. Przekaz jest jasny – to może spotkać każdą z nas. Swój wizerunek udostępniły między innymi Danuta Stenka, Grażyna Wolszczak, Iza Kuna, Maja Ostaszewska, Edyta Herbuś i Agnieszka Kaczorowska.
O wizerunku mowa, bo to właśnie ich twarze stanowiły główny punkt kampanii. Ale nie takie twarze, które znamy choćby z telewizji. Aktorki i celebrytki zostały ucharakteryzowane w taki sposób, jakby były ofiarami przemocy. Twarze mają opuchnięte, często zakrwawione. Obok takich zdjęć nie można przejść obojętnie. Tego typu fotografie są znakiem solidarności wszystkich kobiet, które chcą pokazać, że są po tej samej stronie.
Twórcy kampanii podkreślają, że ich celem jest zbudowanie świadomości wobec kobiet, które są ofiarami i wciąż boją się zrobić krok naprzód i żyć inaczej. Wreszcie, jest to komunikat do osób, które są obok, a często nie zauważają bezgłośnego wołania o pomoc. To właśnie ich rolą jest udzielenie wsparcia kobietom, które zazwyczaj tkwią w toksycznej relacji od lat.
W ramach kampanii uruchomiono specjalną infolinię. Każda kobieta, która potrzebuje pomocy, może zadzwonić pod numer 801 109 801.