Co zrobiłaby kobieta, która na dwa tygodnie przed zaplanowanym ślubem zostaje porzucona przez swojego narzeczonego? Płakałaby? Załamałaby się? Bardzo możliwe. Jednak Katy Colins z Anglii, której przydarzyło się to naprawdę nie zrobiła żadnej z tych rzeczy. Zamiast tego rzuciła pracę, spakowała torby i wyruszyła w podróż dookoła świata, która wciąż kontynuuje.
Zobacz również: 4 rzeczy, których nigdy nie powinniśmy robić po rozstaniu
Jeden z gazet udało się skontaktować z Katy Colins, która obecnie podróżuje po Francji i ujawniła trochę więcej swojej historii: „Gdy to wszystko się wydarzyło miałam złamane serce, byłam zdezorientowana i trochę zawiedziona przyszłością. Ale zdecydowałam, że chcę podróżować. Rzuciłam pracę w branży PR, sprzedałam dom i samochód. Dosłownie wszystko czego nie zmieściłabym do walizki.”
Decyzja kobiety była bardzo odważna, tym bardziej, że wcześniej nigdy nie podróżowała sama, a nagle ośmieliła się na przygodę po całym świecie. Była już w Tajlandii, Nepalu, Dubaju, Indiach, Francji, Brazylii i Argentynie- w tym roku ma nadzieje odwiedzić jeszcze Filipiny. „Wszyscy myśleli, że zwariowałam w szczególności dlatego, że nigdy wcześniej nie podróżowałam sama ale czułam, że tak ma być.”
Żeby mieć pewność, że rodzina i przyjaciele będą wiedzieli gdzie akurat się znajduje założyła bloga podróżniczego. Zaczęła dokumentować na nim swoje wojaże i zdała sobie sprawę, że zyskuję coraz więcej czytelników, którzy inspirowali się jej historią. „Osoby, które nie były ze mną spokrewnione zaczęły czytać mojego bloga i wysyłać do mnie maile, w których mówili mi jaka jestem odważna. Otrzymałam wiadomość od mężczyzny i kobiety, którzy niedawno również zostali porzuceni mówiącą, że inspirują się moim blogiem i porzucenie nie oznacza, że trzeba słuchać smutnych piosenek i objadać się lodami. Można wykorzystać sytuację jako katalizator do czegoś znacznie większego i lepszego.”
„Teraz jestem naprawdę szczęśliwa. Porzucenie przed ołtarzem to najlepsza rzecz jaka mnie spotkała. Wspinałam się po aktywnym wulkanie w Chile, spałam w tajskiej dżungli, skakałam ze spadochronem we Francji i nawet leciałam nad Mount Everest. Doświadczyłam rzeczy, o których nigdy wcześniej nawet nie marzyłam. […] Nic się z tym nie równa. Jestem wielką optymistką i wierze, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu. Życie jest, żeby mówić tak, być odważnym i wierzyć głęboko, że wszystko będzie dobrze.”
Zobacz również: W jaki sposób blogerka podróżnicza zarabia na opisywaniu wakacji?
Prawda, że historia Katy jest niesamowita? Jej odwaga i siła psychiczna naprawdę mogą służyć jako inspiracja dla innych, że warto korzystać i cieszyć się życiem. Nieważne przed jakimi wyzwaniami i trudnościami nas stawia.
(źródło: pretty52.com)