W kwaterze głównej NATO w Brukseli rozpoczęło się w środę dwudniowe spotkanie ministrów obrony Sojuszu, podczas którego mają m.in. zapaść kierunkowe decyzje o wzmocnieniu obecności w krajach wschodniej flanki, w tym w Polsce.
Polskiej delegacji przewodniczy szef MON Antoni Macierewicz, który – jak zapowiada ministerstwo – odbędzie też szereg spotkań bilateralnych z ministrami obrony państw NATO. „Oczekuję, że ministrowie obrony zgodzą się na wzmocnienie naszej wysuniętej obecności we wschodniej części naszego Sojuszu” – powiedział przed rozpoczęciem obrad sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Jego zdaniem będzie to jasny sygnał, że NATO odpowie w sposób jednolity na każdy przypadek agresji przeciwko któremukolwiek członkowi.
Ponadto Stoltenberg zapowiedział, że w środę NATO i UE podpiszą techniczne porozumienie o współpracy w cyberprzestrzeni.
Według pragnącego zachować anonimowość dyplomaty z kwatery głównej NATO „wzmocniona wysunięta obecność” na wschodzie ma być ciągła, obronna, międzynarodowa, dobrowolna i rotacyjna, a także uzupełniona programem ćwiczeń wojskowych oraz wspierana przez konieczną infrastrukturę oraz zmagazynowane uzbrojenie i sprzęt wojskowy.
Sprawy związane z obecnością na wschodniej flance będą częścią pierwszej sesji spotkania ministrów, której tematem będą obrona i odstraszanie. Według Stoltenberga wzmocnienie obrony i zdolności do odstraszania ma się opierać na wysuniętej obecności połączonej ze zdolnością do wzmocnienia tych sił w razie potrzeby. O tym, jak będzie wyglądała część obejmująca ewentualne wsparcie, NATO zdecydowało już w ostatnich miesiącach – zwiększając z ok. 15 tys. do ok. 40 tys. żołnierzy Siły Odpowiedzi NATO (NRF) oraz powołując połączone siły zadaniowe bardzo wysokiej gotowości (czyli tzw. szpicę Sojuszu); są one częścią NRF.
Choć w tym tygodniu ministrowie określą ogólne ramy, to do lipcowego szczytu NATO w Warszawie toczyć się będzie dyskusja, jakie powinny być proporcje między wysuniętą obecnością a zdolnością do ewentualnego wzmocnienia wysuniętych sił w razie potrzeby lub – jak to ujął ambasador USA przy NATO Douglas Lute – o tym, jaka obecność na wschodzie będzie wystarczająca, by odstraszyć ewentualnego przeciwnika. „Nie podejmiemy decyzji w tym tygodniu, ale przypuszczam, że ministrowie poproszą o radę (dowódcę sił NATO w Europie) generała Philipa Breedlove’a, by ocenił, jaka obecność będzie wystarczająca” – powiedział Lute we wtorek.
Z Brukseli Rafał Lesiecki (PAP)