Pokochany przez wszystkich Deadpool powróci na polskie kinowe ekrany już w czerwcu. Są zwiastuny, jest plakat, ale z tytułem twórcy mają problem. Albo po prostu nie chcą nam go powiedzieć… Odpowiedź na pytanie zawarte w temacie, może brzmieć zatem: W dniu premiery filmu.
Advertising z kosmosu
Odpowiedzialnym za promocję nowej części Deadpoola należą się brawa. Jeśli nie za skuteczność, to za odwagę i niesztampowość. Przyznam bowiem szczerze, że niewiele widziałem tak dziwnych kampanii. Szumu narobił w internecie już pierwszy zwiastun Deadpoola 2, który stanowi parodię, jakby nie patrzeć – udaną, serii The Joy of Painting Boba Rossa.
Następnie przyszedł czas na plakat reklamujący kolejną odsłonę pyskatego dziecka Marvela. Ten, nie wiedzieć czemu odniósł się do obrazu Normana Rockwella. Tu również przeróbka jest udana.
Po tym nietypowym szeregu działań promocyjnych zaczęła się fanowska debata nad tytułem drugiej części. „Deadpool 2” uznano za zbyt oczywisty i odrzucono. Nieco odważniejsi proponowali „Niezatytułowany sequel Deadpoola”. Przyznajcie sami, że taki tytuł wpasowałby się w strategię promocyjną Marvela w tym wypadku.
Powyższe propozycje były jednak mocno zmyślone. O fabule nie wiemy właściwie nic, więc na jej podstawie nie da się oszacować żadnego roboczego tytułu. Dopiero niedawno pojawił się drugi plakat filmu, na którym doszukano się jakiegoś punktu odniesienia. Plakat nawiązywał do słynnego fresku Michała Anioła. Przedstawia on Deadpoola (Ryan Reynolds) i Cable’a (Josh Brolin). Widniejący w rogu napis „THE SECOND COMING 2018” wydał się wszystkim nie tylko datą premiery, ale i tytułem. Jak to mówią, matka potrzebą wynalazku. Tytuł miałby brzmieć „Deadpool: The second coming”.
Czy to właśnie taki napis zobaczymy na biletach w kinie? Wszystko się okaże niedługo. Choć analizując dotychczasowe działania Marvela, nie jestem już pewien niczego. Więc może nic się nie okaże. Dlaczego twórcy traktują nas taką ilością zagadek?
Macie własne spekulacje odnośnie tytułu? Podzielcie się!