Choć jeszcze w poniedziałek rano ulice Krakowa świeciły pustkami, nocą miasto wypełnił rozśpiewany, kolorowy tłum. Przed południem w barach i kawiarniach stoliki były puste, jednak wieczorem w większości lokali, zwłaszcza na starym mieście, trudno było o wolne miejsce.
Oblegane były w szczególności te restauracje i bary, w których zrealizować można talony z pakietu pielgrzyma.
Do jednego z barów na ulicy Krupniczej utworzyła się gigantyczna kolejka; osoby stojące na końcu co jakiś czas skandowały: „picie, picie!”
Wiele osób biwakowało na chodnikach.
„Jak dojść i co zjeść – o to najczęściej pytają pielgrzymi” – powiedziała PAP Justyna, wolontariuszka z punktu przy teatrze Bagatela w centrum Krakowa. Jak dodała, wiele osób narzeka, że mieszkają zbyt daleko i pytają, czy mogą spędzić noc, gdzieś w pobliżu. „Odpowiadamy, że blisko są Planty” – powiedziała.
Tłumy pielgrzymów bocznymi uliczkami zmierzała w kierunku Rynku Głównego, głośno śpiewając, tańcząc i pozdrawiając się nawzajem. Większość ma flagi swoich krajów i identyfikatory, które od czasu do czasu muszą okazywać pilnującym porządku wolontariuszom.
W Krakowie nie wprowadzono prohibicji, więc niektórzy popijają piwo.
Ogromną popularnością cieszył się pomnik Adama Mickiewicza, wokół którego zgromadził się międzynarodowy tłum. W tym miejscu młodzi zawierają znajomości, umawiają się na wspólną zabawę.
Zabawie spokojnie przeglądają się patrole policji i żandarmerii wojskowej. (PAP)
akw/ krm/ bos/ mmi/