Zresztą sami zobaczcie, jak wygląda. Mimo tego, że żyjemy w globalnej wiosce, nadal są na świecie takie warzywa i owoce, o którym nie śniło się ani naszym lokalnym sprzedawcom, ani nawet uczestnikom Masterchefa. Topinambur, smoczy owoc, patison, rokitnik – zieeew, to już było.
Założymy się za to, że coco de mer nie widzieliście nigdy! Wytropił go Antek w podróży i musiał w tym celu udać się aż na Seszele. Dla niego to żaden problem, cały czas przemieszcza się pomiędzy różnymi krajami, a relacje z jego podróży można znaleźć na wielu kanałach socialmediowych. Antek podróżuje też często po Polsce i pokazuje miejsca bliskie, chociaż nieoczywiste.
Do rzeczy. Coco de mer to największy kokos świata – i o najbardziej nietypowym kształcie. Jest endemitem: rośnie tylko na dwóch wyspach na świecie. Jego waga to nawet 30 kg! Nie wiemy, co można przyrządzić z 30-kilogramowego kokosa. Pies Blaber też nie pomaga, skoro okazało się, że kokos to nie jest włochaty rodzaj steku. Może by tak curry dla pułku wojska?
Coco de mer ma też drugą nazwę: lodoicea callipyge, czyli „piękne pośladki”. I to raczej nie jest przypadek.