Prezydent USA Barack Obama kategorycznie wykluczył, by jego małżonka zajęła kiedykolwiek jego miejsce w Białym Domu. „Na tym świecie trzy rzeczy są pewne: śmierć, podatki i to, że Michelle nie będzie kandydować na prezydenta” – oświadczył w czwartek.
Prezydent, który tego dnia przebywał z wizytą w szkole średniej w Baton Rouge w Luizjanie, został zapytany, czy wobec faktu, że sam nie może ubiegać się o kolejną kadencję, do kandydowania da się namówić Pierwszą Damę. „Nie, nie, nie” – odparł kategorycznie.
[embedyt] http://www.youtube.com/watch?v=Isfw4hdhizA[/embedyt]
Zapewnił od razu, że „nie mógłby być bardziej dumny” ze swej małżonki w związku z jej pracą na rzecz ograniczenia otyłości wśród dzieci. Oznajmił, że Michelle Obama z pewnością będzie „bardzo aktywna” również po wyprowadzce z Białego Domu. Tym bardziej, że będzie „bardzo młodą byłą Pierwszą Damą” – dodał amerykański prezydent. W styczniu 2017 roku, po wygaśnięciu kadencji, Barack Obama będzie miał 55 lat, a jego żona o dwa mniej. Sama Michelle Obama była kilkakrotnie pytana o jej ewentualne plany polityczne i za każdym razem odrzucała takie sugestie.
Temat ten wraca jednak regularnie, ożywiany niesłabnącą popularnością Michelle Obamy i narzucającymi się porównaniami z małżeństwem Billa i Hillary Clintonów. Po dwóch kadencjach Billa Clintona w Białym Domu Hillary, była szefowa amerykańskiej dyplomacji, jest na czele wyścigu kandydatów Partii Demokratycznej przed listopadowymi wyborami.(PAP)