Spis treści
Zawód aktora nie jest usłany różami. Aktorstwo to nie tylko oklaski i światła reflektorów. Kto na ekranie poniósł sromotną porażkę? Oto kwartet poległych.
1. Hulk Hogan i Grom w raju
Jeden z najgorszych aktorów wszech czasów w filmie wypada mało wiarygodnie – nie zmienił w zasadzie w ogóle wyglądu do tej roli. Linia gry, jaką obrał do znudzenia przypominała jego wcześniejsze wcielenia. Można rzec, że Hogan grał Hogana. Tym razem jednak ma przy sobie broń.
2. Jamie Dornan i 50 Twarzy Greya
Być może książka, która była podstawą dla nakręcenia filmu nie była najlepszym materiałem… Jednak trzymając do niej spory dystans producenci adaptacji mogli wyjśc poza ramy banalności tej historii. Trudno jednak tego dokonać kiedy odtwórca głównej roli rozumie psychotycznego maniaka seksualnego o dużej władzy i zasobnym portfelu przez bycie tak nijakim, jak to tylko możliwe.
3. Sibel Kekilli i Gra o tron
Protekcjonalny, nienawistny ton, nieustanne sprzeciwianie się Tyrionowi i podważanie jego lojalności były irytujące i żmudne w odbiorze. Aktorka nie oddała wiernie swojej postaci. Zamiast rozkoszować się jej urodą i wyłapywać słodkie niuanse związane z bohaterką ma się ochotę powiedzieć: „przymknij się i spadaj z kadru”. Najwidoczniej Sibeli nie pomogło doświadczenie nabrane w filmach pornograficznych…
4. Michael Jordan i Kosmiczny mecz
Chłód i pewność siebie aktora wyzbyła jego postać całego uroku, poczucia humoru i prostoty. Jego mina mówiła: „No co, jestem Michael Jordan i jestem lepszy od każdego z tutaj obecnych.” Może lepiej byłoby dla niego wystąpić w dramacie o nieprzystępnym, sławnym facecie niż komedii animowanej?
(źródło: looper.com)
Zgadzacie się z tymi opiniami? A może uważacie, że ten kwartet należy powiększyć?