Ostatnia piosenka Macklemore budzi kontrowersje pośród gwiazd i internautów. Raper porusza w niej kwestie rasizmu i piętnuje zachowanie Miley Cyrus i Iggy Azalea – uznając, że piosenkarki przywłaszczają sobie dorobek „czarnej muzyki” by napędzić swoją karierę.
Po raz kolejny Macklemore wywołuje wokół siebie burzę. W swojej ostatniej piosence White Privilege, gromi takie artystki, jak Miley Cyrus i Iggy Azalea, zarzucając im, że przywłaszczają sobie dorobek czarnoskórych muzyków, chcąc dać w ten sposób rozpęd swojej karierze.
Piosenkarki oskarżeń rapera nie pozostawiają bez odpowiedzi. Iggy napisała na Twitterze: „Nie powinien w takim razie spędzać ostatnich 3 lat na przyjacielskich pogawędkach i robieniu sobie wspólnych zdjęć itp., w momencie, w którym ma takie odczucia w stosunku do nas”.
https://twitter.com/IGGYAZALEA/status/690451451412365317
Raper spotkał się też niedawno z krytyką ze strony aktywistów LGBT. Zarzucano mu, że tworząc piosenkę Some love we współpracy z homoseksualistką – Mary Lambert – był głównym bohaterem utworu, a lesbijka pozostawała w jego cieniu. Fani uważali, że powinno być na odwrót, jako że kompozycję otwiera zdanie: „kiedy byłem w trzeciej klasie sądziłem, że jestem gejem”…
Na amerykańskich portalach pojawiają się opinie na temat utworu Macklemore – jakoby piosenka sama w sobie miała być dość słaba, ale jako potok myśli stanowi coś bardzo interesującego. Tak prezentuje się kontrowersyjny materiał rapera:
[embedyt] http://www.youtube.com/watch?v=Y_rl4ZGdy34[/embedyt]
Uważacie, że Macklemore ma słuszność?
(źródło: whatstrending.com, twitter.com, youtube.com)