Fenomen kultowej już serii filmów “Szybcy i wściekli”, opiera się na czterech podstawowych elementach. Są to szybkie samochody, przystojni mężczyźni, piękne kobiety i adrenalina, która towarzyszy widzom niemalże od początku każdej części serii.
W dniu premiery filmu “Szybcy i wściekli 8”, przygotowaliśmy dla Was listę ciekawostek dotyczących powstawania całej serii. Gotowi?
Spis treści
INSPIRACJA
Pierwsza część filmu “Szybcy i wściekli” powstała jako efekt inspiracji Roba Cohena – reżysera serii – artykułem prasowym na temat nielegalnych wyścigów samochodowych w Nowym Jorku. Zatytułowany “Racer X” tekst autorstwa Kena Li, ukazał się w 1998 roku – premiera pierwszego filmu z serii miała miejsce 3 lata później, w czerwcu 2001. Gra w nim nawet sam reżyser! Pojawia się na ekranie przed pierwszym wyścigiem – jako dostawca pizzy.
TYTUŁ
Początkowo film ten miał mieć zupełnie inny tytuł – Redline. Miało to stanowić nawiązanie do czerwonej kreski na obrotomierzu, która oznacza granicę mocy każdego silnika. Kiedy stwierdzono, że lepszym tytułem dla filmu będzie tytuł “Szybcy i wściekli”, pojawił się problem. Taka produkcja już istniała! I to od 1955 roku, kiedy to nakręcił ją Roger Corman. Ostatecznie panom udało się dogadać. Cohen wykupił od Cormana prawa do nazwy – nie za pieniądze. Dużo ważniejsza dla reżysera była możliwość otrzymania od wytwórni Universal Pictures surowych materiałów filmowych z lat 50. Zobaczcie trailer tego cuda, które w całości można obejrzeć na youtube!
WYŚCIGOWE PODZIEMIE
W wielu scenach kolejnych części “Szybkich i wściekłych” biorą udział prawdziwi kierowcy z wyścigowego podziemia. Początkowo reżyser postawił na takie rozwiązanie ze względu na ograniczony budżet. Później okazało się, że to po prostu idealne rozwiązanie, które dodaje filmowi autentyczności. Do tej pory w realizacji filmów z tej serii, wzięło udział w sumie ponad 200 takich kierowców.
NIE ZAWSZE LEGALNIE
To jeden z tych smaczków, który tylko podkręca nasze uwielbienie dla tych filmów. Okazuje się bowiem, że nie wszystkie sceny tych filmów kręcone były legalnie. Temat tyczy się szczególnie części “Szybcy i wściekli: Tokio Drift”. W Tokio z reguły nie wydaje się pozwoleń na kręcenie filmów na ulicach – można to robić, ale z zamkniętych pomieszczeniach. Sceny pościgów na tokijskich ulicach, nagrywano więc nielegalnie – trzeba było robić to na tyle dyskretnie i sprawnie, by nie wzbudzić zainteresowania tamtejszych policjantów. Na wypadek kontroli, za reżysera filmu miał się podawać jego producent. Chodziło o to, by w razie ewentualnej odsiadki, nie trzeba było przerywać zdjęć. Sprytne!
KASKADERZY
Mimo wielu niebezpiecznych scen, aktorzy występujący w “Szybkich i wściekłych” bardzo rzadko korzystają z pomocy kaskaderów. Sceny szybkich i często ryzykownych wyścigów na przykład, były jednymi z ulubionych tragicznie zmarłego Paula Walkera – jednego z bohaterów serii.
AKTORZY
Jedna wielka rodzina szybkich i wściekłych! Jednym z najbardziej kojarzonych z filmem aktorów, jest grający Dominica Toretto, Vin Diesel. Co ciekawe, aktor “na chwilę” zrezygnował z udziału w produkcji – nie ma go w drugiej części serii. Vin Diesel był po prostu przeciwny kręceniu kolejnych “Szybkich i wściekłych”. Jak się okazało, nie na długo. Po tym, jak z racji na swoje przekonania zrezygnował z roli za 25 milionów dolarów, w filmie “Szybcy i wściekli: Tokio Drift” wziął udział… za darmo. Mało tego! Wrócił nie tylko jako aktor, ale i producent. I to producent, który pomysłów do kolejnych filmów z serii, szukał wśród fanów – prosząc o nie w poście na Facebooku.
W komentarzach zasugerowano, że w filmie powinien pojawić się czarny charakter grany przez Dwayne’a Johnsona. Diesel posłuchał głosu fanów serii i tym samym do obsady dołączył uwielbiany przez wielu, The Rock.
Na osobną wzmiankę zasługuje także Paul Walker, który wziął udział w aż 5 częściach serii. Grający policjanta, który przenika do grupy przestępczej aktor, nie doczekał premiery ostatniej z nich. Zginął w wypadku samochodowym (ironia losu…), jeszcze przed zakończeniem zdjęć. Na czas żałoby, chwilowo je wstrzymano, jednak po jakimś czasie zdecydowano się dokończyć produkcję. W scenach, w których miał zagrać Walker, zagrali jego bracia – dzięki wykorzystaniu technik komputerowych i zarejestrowanych wcześniej wypowiedzi aktora, postać Briana O’Connera wygląda i brzmi jak Paul Walker. Niesamowite.
AUTENTYZM
Wiele scen, które widzom wydają się być jedynie komputerowymi wytworami, zostało nagranych “na żywo”. Mowa na przykład o słynnej scenie z czołgiem. Ten widowiskowy fragment złożony został z kilku bardzo skomplikowanych scen, które powstały podczas nagrania na jednej z autostrad na Teneryfie. W 90% scen posługiwano się prawdziwym czołgiem – w pozostałych, posłużono się specjalnie “ucharakteryzowaną” ciężarówką.
https://www.youtube.com/watch?v=askaXvxJ7Pw
ALE CZY NA 100%?
Nie zawsze! Mimo starań producentów i reżysera, seria “Szybcy i wściekli” nie jest pozbawiona wpadek. Wystarczy przeanalizować końcową scenę szóstej części filmu – rozgrywa się ona na pasie startowym, podczas kołowania i startu samolotu. Specjaliści wyliczyli, że gdyby sytuacja miała miejsce w rzeczywistości, pas ten, musiałby mieć mniej więcej 45 kilometrów długości… Wątpliwości tyczą się również pierwszego wyścigu serii, który odbywa się na dystansie ¼ mili. Według wszystkich praw fizyki, powinien on trwać mniej więcej 10 sekund, tymczasem zajmuje około 2 minut. Magia!
Podobnych “smaczków” jest dużo więcej, ale chyba nie chcemy Wam o nich pisać. Jeśli nie zauważyliście ich sami, niech tak zostanie… Być może z większym skupieniem przystąpicie do obejrzenia filmu “Szybcy i wściekli 8”? I kto by pomyślał, że szósta część tej produkcji, miała być ostatnią… Czekamy na Wasze wrażenia z ósemki!