10 komedii romantycznych na święta - Blaber

10 komedii romantycznych na święta

przez Jakub Sztuba

Kolejne święta, kolejny seans Kevina samego w domu? Jeżeli grudniowa magia rozochociła Was do oglądania wzruszających filmów, pędzimy z pomocą! Oto 10 filmów z uniwersalnego gatunku komedii romantycznych, które powinny spodobać się każdemu.

Dlaczego akurat komedie romantyczne? Okres świąt to bardzo nastrojowy czas, w którym często mówimy o uczuciach. Częściej pada wśród nas nieco zapomniane słowo kocham, spędzamy ze sobą więcej czasu niż na co dzień, a nasze wewnętrzne „ja” potrzebuje corocznego, duchowego oczyszczenia. Nawet najtwardsi nie boją się uronić wówczas łez wzruszenia, a ci poważni sięgają po szerokie uśmiechy. Komedie romantyczne, zwłaszcza te świąteczne, to doskonały bilet wstępu do okresu Bożego Narodzenia. Wybierajcie, zbierajcie rodzinę i… oglądajcie.

Holiday

W grudniu często podsumowujemy swoje ostatnie 12 miesięcy. Myślimy o tym, co się udało i czego żałujemy, ale przede wszystkim o tym co chcemy, powinniśmy i co musimy zmienić. Właśnie o tym opowiada Holiday, czyli amerykański film, w którym dwie nieznające się kobiety zamieniają się domami. Jedna z nich wyjeżdża do słonecznego Los Angeles, a druga zamieszkuje pośród śniegu w angielskiej wsi. Zabałaganione życie obu kobiet nabiera nagle zaskakująco optymistycznego wymiaru. Historia cudzego szczęścia potrafi podnieść widza na duchu, ale jest też impulsem do przemyśleń. W ciągu 140 minut widz nie raz się uśmiechnie i nie raz zachwyci grą Kate Winslet albo Cameron Diaz.

to właśnie miłość

Oto dalece inna propozycja od powyższego Holiday. Film, który trwa lekko ponad dwie godziny zabiera widza w emocjonalną podróż. Richard Curtis, znany ze świetnych scenariuszy, w znacznie poważniejszej teraz roli reżysera, przedstawia 10 miłosnych historii przeróżnych ludzi. Love actually (oryginalny tytuł) nie zaangażuje nas aż tak dogłębnie w świąteczną miłość jak robi to Holiday, ale doda jeszcze więcej pozytywnej energii. To zbiór rozmaitych epizodów, świątecznych, miłosnych nowelek, które w połączeniu tworzą piękny prezent dla każdego z nas. Każdego, kto czasami wątpi w szczęście, przypadki albo radość.

Listy do M

Pierwszy film z serii okazał się tak trafiony, że mogliśmy być niedawno świadkami premiery trzeciej części. To widowisko podobne w konwencji do love actually, ale polskie, więc zdecydowanie różne. Jeśli chcecie się przekonać jak zaskakująco dobrze pasuje siwa, mikołajowa broda Tomaszowi Karolakowi, zaznać trochę uśmiechu albo po prostu poszukać miłosnych inspiracji – to film właśnie dla Was. Każda część inna, każda warta uwagi.

Last Christmas

Jeśli Listy do M są propozycją, którą już dawno widzieliście, Last Christmas powinno być strzałem w dziesiątkę. To nowy film, który premierę miał w ostatni piątek listopada. Obraz Paula Feiga bazuje na typowym schemacie, w którym pech stacza wojnę ze świątecznym przypływem szczęścia. Brzmi nieciekawie? Tylko w teorii. Last Christmas ogląda się ciekawie, z prawie nieustannym uśmiechem na twarzy. Nawet gdy Kate (czyli świetna Emilia Clarke) zderza się z niepowodzeniem, postrzegamy to w sposób zabawny. Świątecznym perypetiom towarzyszy mnóstwo piosenek Georga Michaela, w tym tytułowe Last Christmas. Najlepsza jest jednak puenta, która zaskakuje absolutnie każdego. Do kina warto zabrać chusteczki i wolny umysł, który pomieści ważne refleksje.

Last Christmas 2019 film

Ja cię kocham, a ty śpisz

Sandra Bullock, sceneria wietrznego miasta i niepodrabialny klimat lat 90’. Można by zakończyć streszczenie już w tym miejscu, ale oprócz oczywistych zalet film ma w sobie kilka ukrytych. Spodoba się również tym, którzy niekoniecznie gustują w filmach opartych na motywie świątecznym – akcja Ja cię kocham, a ty śpisz rozciąga się w czasie, a świąteczne akcenty jedynie dodają magii. To historia o tym, że nie warto bać się swoich uczuć. Opowiada o poświęceniu oraz wdzięczności. Jest subtelnym spojrzeniem na miłość, bo w przeciwieństwie do nowoczesnych filmów skupia się na duchowym wymiarze miłości. Chyba właśnie tego potrzebuje czasami każdy z nas, prawda?

Family Man

Nicolasowi Cage’owi wydaje się, że ma wszystko. Jest spokojnym, ustatkowanym biznesmanem, który prowadzi uporządkowane życie. Pewnego dnia budzi się jako ojciec i mąż. Smakuje życia, które mogło stać się jego codziennością, gdyby kiedyś wybrał inaczej. Film porusza kwestię wartości dobytku materialnego i uczuciowego, co w świetle naszej społecznej choroby XXI wieku – materializmu – powinno stanowić ważną lekcję. Może warto byłoby obejrzeć Family Man, zanim, na ostatnią chwilę, pobiegniemy do marketów po drogie i zbędne prezenty?

Planeta Singli

Dla jednych kolejna polska komedia, znów z tymi samymi aktorami. Dla mnie udana produkcja, dzięki której dobrze się bawię. Podobnie do Listów do M ukazały się już trzy części. W świątecznym wydaniu druga z nich. Film traktuje o portalu randkowym, na którym poznają się główni bohaterowie. Historie wielu ludzi zgrabnie się przeplatają, co pozwoliło przemycić mnóstwo zabawnych elementów. Planeta Singli to przede wszystkim komiczne zderzenie przeróżnych osobowości nowo poznanych zakochanych, miłość pokazana w krzywym zwierciadle i emocjonująca przemiana osobowościowa. Przyznam się, że trzeciej części sam jeszcze nie widziałem, ale jako zapalony fan pierwszych dwóch będę musiał!

Masz wiadomość

Film z Tomem Hanksem i Meg Ryan, czyli delikatna opozycja do Planety Singli. Akcja dzieje się dwie dekady wcześniej, na Manhattanie. George (T. Hanks) twierdzi, że Internet to kolejny sposób, żeby zostać odrzuconym przez kobietę. Z czasem jednak to właśnie ta forma komunikacji pozwala jemu zbliżyć się do Kate. Razem pokonują problemy i wspierają się. Nie znajdziecie w Masz wiadomość wątku świątecznego, ale film to krótkie podsumowanie tego, jak powinno budować się dobre relacje. Jako kolejny już wnosi coś optymistycznego i motywującego.

Cztery gwiazdki

To film, który lubię oglądać głównie dla śmiechu. Nie jest ambitnym i wymagającym obrazem, ale jedynie lekkim, przyjemnym widowiskiem na wieczór. Para zakochanych usiłuje odwiedzić w dzień Bożego Narodzenia każdego z czwórki swoich rozwiedzionych rodziców. W ciągu 90 minut słyszymy wiele przygłupich, zabawnych tekstów. Bawimy się grą mimiki i gagami sytuacyjnymi. Istnieje co prawda szansa, że prezentowany tu humor nie wpasuje się w gust każdego widza. Tak samo prawdopodobne jest jednak, że 90 minut minie lotem strzały, a uśmieszek będzie towarzyszył jeszcze długo po seansie.

Kiedy Harry poznał Sally

Wierzycie w miłość od pierwszego wejrzenia? A może w nienawiść od pierwszego spotkania? Kiedy Harry poznał Sally obala obie te teorie. Film opowiada o ewolucji znajomości, która, aby wkroczyć na dobry tor, potrzebowała czasu. To kino z rodzaju spokojnych, ale błyskotliwych filmów. Genialne aktorstwo krzyżuje się z przemyślanymi dialogami, dając w efekcie coś miłego dla oka, uszu i duszy. Gdzieś w tle znajdą się też święta, w obliczu których każda relacja przeżywa próbę.

Nie zawsze mamy czas na przeczytanie dobrej książki. Nie zawsze potrafimy sami przemyśleć swoje życie. Nie zawsze chodzimy radośni i optymistyczni. Lekiem na te bolączki są komedie, które serdecznie Wam polecam.

Którą z nich obejrzycie jako pierwszą? A może jest jeszcze jakaś, która koniecznie powinna znaleźć się w zestawieniu najlepszych komedii romantycznych na święta?