#Tenyearschallenge - czy najpopularniejszy hasztag roku zmotywuje nas do spełniania marzeń? - Blaber

#Tenyearschallenge – czy najpopularniejszy hasztag roku zmotywuje nas do spełniania marzeń?

przez Ulka Augustyniak

Akcja #tenyearschallenge: kolejna moda, która wkrótce przeminie tak nagle, jak się pojawiła. Czy aby na pewno? W przeciwieństwie do poprzednich niesie pewien wartościowy przekaz, który być może warto wziąć sobie do serca.

#Tenyearschallenge to wyzwanie, które polega na opublikowaniu swojej fotografii sprzed dziesięciu lat i obecnej. Nie chodzi rzecz jasna o to, by pokazać, ile komu zmarszczek przybyło na twarzy i co komu się spasło, a co obwisło. Przeciwnie, posty opatrzone hasztagiem #tenyearschallenge zdają się mówić „Popatrzcie na mnie! Odniosłem/łam sukces!”, „Wyglądam świetnie!”, „Od zera do bohatera!”.

Nie ma w tym nic złego. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie wstawił fotki na Instagrama albo Facebooka, żeby połechtać ego polubieniami i komentarzami od znajomych. Lubimy kreować publiczny wizerunek na lepszy niż w rzeczywistości. Taka nasza ludzka natura.

Marzenia są po to, aby je spełniać >> Tutaj możemy Ci w tym pomóc.

Dla każdego coś miłego

Najłatwiejsze zadanie w #tenyearschallenge mieli obecni dwudziestokilkulatkowie ‒ byli młodzi dziesięć lat temu i teraz też są. Niektórzy z brzydkich kaczątek przemienili się w prawdziwe piękności. Ale w wyzwaniu brały udział przeróżne osoby: przyjaciele fotografowali się w tym samym gronie, co dawniej, żeby pokazać, że nadal trzymają się razem. Małżeństwa chwaliły się długim stażem i rosnącymi pociechami. Dumni właściciele psów wrzucali fotki pupili w wersji szczenięcej i dorosłej. Na wielu fotografiach widać ludzi, którzy w ciągu tych dziesięciu lat osiągnęli coś, co było dla nich naprawdę ważne: rozwinęli swoją pasję, przeprowadzili się w piękne miejsce, wyremontowali stary dom, wypracowali wspaniałą sylwetkę.

marzenia

#Tenyearschallenge szybko podchwyciły marki, które zaczęły umieszczać obok siebie stare i nowe produkty, np. modele pojazdów. Organizacje społeczne wykorzystały wyzwanie, by zwrócić uwagę opinii publicznej na wymieranie rafy koralowej, topnienie lodowców czy przerażające efekty konfliktów na Bliskim Wschodzie.

Jak zawsze można również liczyć na kreatywność internautów, dzięki którym pojawiło się wiele zabawnych memów z #tenyearschallenge w roli głównej: stara nokia z baterią 100% i 99% dziesięć lat później. Dwa identyczne stare składy PKP teraz i kiedyś. Piwo vs pieluchy, wyraźna tablica do badania wzroku vs rozmazana.

…Tylko to ukłucie w środku

Wesołe czy poważne, niejeden z nas przeglądając te posty, pomyślał: „co ja robię ze swoim życiem?”. Wyzwanie dotkliwie przypomina, że dziesięć lat to mnóstwo czasu. Że oto niepostrzeżenie minęło bezpowrotnie kolejne dziesięć lat, w ciągu których można było bardzo wiele zrobić.

Ten kolega, który wtedy masowo wstawiał na Facebooka żenujące zdjęcia zachodów słońca, teraz zawodowo zajmuje się sesjami fotograficznymi. Ta otyła dziewczyna z równoległej klasy jest teraz trenerką fitness. Ktoś rzucił swoją nudną pracę i żyje z vloga podróżniczego. Ktoś zrobił studia zaoczne i teraz jest programistą. Co w tym czasie wydarzyło się w Twoim życiu? Co udało się osiągnąć, a jakie plany zostały odłożone na bliżej nieokreślone kiedyś? Gdyby zacząć je realizować dziesięć lat temu, prawdopodobnie już dawno przyniosłyby owoce.

Takie refleksje nachodzą chyba każdego. Większość smutno przytaknie, weźmie kolejnego łyka herbatki / piwa / prosecco, czy co kto lubi, i będzie scrollować dalej, aby za dziesięć lat obudzić się w tym samym miejscu. Tylko nieliczni pewnego dnia naprawdę coś zmienią. Ci, którzy przestaną odkładać na później.

Oferta przygotowana specjalnie dla marzycieli >> Wierzymy, że znajdziesz tu coś dla siebie.

Ale ja nie mam czasu

No ja też nie. Nie mam czasu, nerwów, pieniędzy, a w ogóle jest już bardzo późno i zacznę coś robić od jutra. Tylko że to wszystko są wymówki. Stoi za nimi przywiązanie do starego, szukanie łatwych rozwiązań, być może lęk przed porażką. #Tenyearschallenge pokazuje, jak łatwo zapominamy o naszych marzeniach, kiedy dopada nas rutyna i zmęczenie. A gdyby tak zacząć małymi krokami, ale od razu?

Jeżeli problemem jest brak czasu, może da się poprawić jego organizację. Ot, choćby odkleić smartfona od ręki, bez niego jakoś szybciej się wszystko robi. Nie ustawiać trybu drzemki w budziku, tylko zacząć dzień natychmiast po przebudzeniu. Jeżeli brak pieniędzy, można wziąć pożyczkę. Niewielką i na krótko, po to właśnie, by móc działać od razu i nie odwlekać do kolejnej wypłaty pójścia na wymarzony kurs lub zakupu niezbędnego sprzętu. Jest bardzo prawdopodobne, że do tego czasu dawno zgubimy zapał w pogoni za codziennymi sprawami. Pieniądze mają zostać zainwestowane w samorozwój, a to jest najlepsza inwestycja na świecie.

Dla mnie największą trudnością jest szybko kończąca się motywacja i zmęczenie innymi zajęciami. Chętnie się dowiem, jakie Wy macie skuteczne sposoby na radzenie sobie z tymi przeszkodami. Na pewno warto znaleźć sobie mentora, trenera, dołączyć do zorganizowanej grupy osób, które łączy wspólny cel czy marzenie. Dobrym rozwiązaniem może być również wymiana usług: na pewno gdzieś żyje sobie ktoś, kto o treningu na siłowni wie wszystko, za to chętnie poduczyłby się angielskiego. Albo ktoś, kto podzieli się wiedzą na temat szycia, a w zamian potrzebuje lekcji tańca przed weselem.

Nawet jeżeli to wyzwanie powstało tylko po to, by pompować niektórym jednostkom balonik próżności i nie zmieni niczyjego życia, nadal jest o niebo lepsze niż zjadanie kapsułek do prania, wciąganie nosem cynamonu oraz wysiadanie z jadącego samochodu.

#Tenyearschallenge skłania do myślenia, do osobistych podsumowań. Internetowe zjawisko, które każe się na chwilę zatrzymać i zastanowić, a do tego oddziałuje na ludzi masowo, to ‒ przyznajcie sami ‒ nie byle co.

 

Poznaj 5 powodów, dla których warto spełniać marzenia

infografika

 

Szkoda czasu na odkładanie marzeń! >> Nie czekaj, tutaj pomożemy Ci je spełnić.

Advertisment