Miliony wychowane na tylnej kanapie Volvo kombi - Blaber

Miliony wychowane na tylnej kanapie Volvo kombi

przez Jakub Sztuba

Niech naciśnie klakson ten, kto nigdy nie posiadał kombi. Albo kto chociaż nie podróżował kombi. Czy ktoś coś słyszy? Ta cisza to wyraz nostalgii za dawnymi modelami rodzinnych samochodów, w których większość z nas się wychowała. Na szczęście kombi nie zamierzają zniknąć z rynku.

Anglik nazwie je „estate”. Amerykanie sięgną po określenie „wagon”, a jeszcze kiedyś byłoby to „station wagon”. Francuzi stawiają na „break” a Hiszpanie na „ranchera”. W Niemczech i w Polsce to „kombi”. Nieistotne, jak nazywane. Ważne, dlaczego tak uwielbiane.

Nadwozie, które nie zna ograniczeń

Pierwsze kombi powstało w USA na początku XX wieku. Miało wówczas służyć jako środek transportu pomiędzy stacją kolejową a miejscem docelowym podróżnych. Mieściło przyjezdnego, jego bagaże i pamiątki z podróży, kierowcę a także rodzinę przybyłą na stację. Czego chcieć więcej?

Samochody z nadwoziem typu kombi były tak wspaniałe, że przestały już tylko pełnić służbę tam, gdzie były niezbędne. Rozpoczęła się ich przygoda, trwająca aż do dzisiaj. Kombi nie są uzupełnieniem dla kolei – już dawno ją zastąpiły. Samochody estate służyły, służą i służyć będą wszystkim fanom sportów, którzy wożą ze sobą wiele sprzętu. Są ulubionymi wozami rodzin, które przewożą najróżniejsze gabarytowo towary, a czasami i swojego czworonożnego przyjaciela. Z kombi zadowoleni są mechanicy, elektrycy, hydraulicy, budowlańcy i wszyscy inni przedsiębiorcy. Te wydłużone auta sprawdzają się wszędzie tam, gdzie pozornie potrzebny jest już dostawczak. Niespodzianka, osobówka też wystarcza!

Szwedzkie ikony motoryzacji

Chociaż zrodzone za oceanem, częściej kojarzone bywa np. ze szwedzkim producentem – Volvo. Któż z nas nie zna kultowych modeli takich jak Volvo Amazon, 245 albo 960? Amazon to dumny dziedzic greckich, mitologicznych wojowniczek, po których to otrzymał swoją nazwę. To niezwykle sympatyczny wizualnie samochód. Liczne zaoblenia, charakterystyczna klapa bagażnika i okrągłe reflektory uczyniły go jedną z kultowych ikon lat sześćdziesiątych.

Wspomnijmy rewolucyjną 245, która była pierwszym na świecie kombi z silnikiem doładowanym. Była też prawdziwą, filmową gwiazdą. Wystąpiła w ponad 600 filmach! Była tym samym najczęściej filmowanym samochodem Volvo. A co z charakterystycznym, żółtawym Volvo 850 T5-R? Była to limitowana linia aut, które szybko stały się kolekcjonerskimi. 240 koni mechanicznych i przyspieszenie rzędu 6,9 s do setki robiły w 1994 takie wrażenie, że szwedzki samochód został pierwszym fabrycznym kombi startującym w prestiżowych mistrzostwach British Touring Car Championship! A co z Volvo 960?

kombi, volvo cars, volvo 245

Przypomnij sobie kultowe modele Volvo oraz dowiedz się jeszcze więcej o marce, klikając w ten link.

Czas na zmianę na tylnej kanapie

Wszystkie wspomniane modele przechodziły wiele mniejszych lub większych zmian. Największa z nich dotknęła modelu Volvo 960, który wciąż można kupić. Tym razem już pod nazwą Volvo V90. To samochód z tradycją, który niezależnie od dekady nazywano najładniejszym kombi w historii marki. Do dzisiaj ewoluował z kwadratowego, rodzinnego samochodu, w supernowoczesną, sportowo-rodzinną limuzynę.

Długo by można mówić o zmianach. Kto w 1990, kiedy wprowadzono 960 na rynek, spodziewał się w nim kiedykolwiek innowacyjnych systemów multimediów i technologii bezpieczeństwa jakie znamy teraz? Jak bardzo futurystycznie brzmiała integracja telefonu komórkowego (ba, przecież one ledwo raczkowały) z samochodem… Wyświetlacz typu head-up display? Cyfrowe zegary? Układ zapobiegający przypadkowej zmianie pasa ruchu? Czujniki parkowania? Hybrydowy układ Twin Engine? Wszystko to brzmiało bardziej jak marzenia scenografów i reżyserów Powrotu do przyszłości niż przepis na samochód. Wiele się zmieniło przez 30 lat.

Dzisiaj mamy w nowym Volvo S90 wszystkie te bajery. Tylna kanapa jest jednak ta sama. Być może lekko inaczej wyprofilowana. Przesunięta do tyłu. Obita skórą. Bardziej miękka. Podgrzewana, wentylowana i ładniej przeszywana. Ale wciąż taka sama, z charakterem. Wszystkie kombi zmieniły się wizualne nie do poznania. Czas upłynął, ale wciąż nie ma chyba wygodniejszych i praktyczniejszych rodzinnych wozów.

Zmiany, które zaszły, sugerują tylko, że pasażerowie z tylnej kanapy Volvo z ubiegłego wieku powinni zasiąść z przodu. Sadzając na tyle kolejne generacje oczywiście.