Nie mogę opublikować czegoś, co jest „stanowiskiem niektórych sędziów TK”; nie złamałam konstytucji – tak premier odniosła się do zapowiedzi SLD, że jeśli nie opublikuje orzeczenia TK, to Sojusz podejmie kroki, żeby postawić ją przed Trybunałem Stanu
„Mają do tego prawo, żyjemy w demokratycznym państwie” – powiedziała w poniedziałek premier. Jej zdaniem nie ma w tej chwili powodu do tego, żeby stawiać ją przed Trybunałem Stanu, ponieważ nie złamała konstytucji, a wszystkie działania dotyczące Trybunału Konstytucyjnego są wykonywane zgodnie z prawem.
Sojusz Lewicy Demokratycznej wezwał premier Beatę Szydło do opublikowania orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 9 marca dotyczącego nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS. TK orzekł, że kilkanaście zapisów nowelizacji, jest niekonstytucyjnych, uznał też, że cała nowela jest sprzeczna m.in. z konstytucyjną zasadą poprawnej legislacji.
Szef SLD Włodzimierz Czarzasty oświadczył, że jeśli publikacji orzeczenia nie będzie, Sojusz ma gotowe pismo wzywające kluby opozycyjne do wspólnego wystąpienia z wnioskiem o postawienie szefowej rządu przed Trybunałem Stanu. Wniosek o postawienie premiera lub ministra przed Trybunałem Stanu może złożyć co najmniej 1/4 (115) posłów.
„Jeżeli podstawą miałby być zarzut, że nie zostało opublikowane stanowisko niektórych sędziów Trybunału, to nie mogę opublikować czegoś, co nie spełnia wymogów prawa. Moim obowiązkiem – konstytucyjnym i wynikającym z ustaw, na podstawie których pracuję i pełnię swoją funkcję – jest przestrzeganie polskiego prawa. W związku z tym nie mogę publikować czegoś, co nie jest orzeczeniem” – oświadczył szefowa rządu na konferencji prasowej. (PAP)