Kiedy w II połowie XIX wieku, do sądu okręgowego w Krakowie trafił pewien anonimowy list o kobiecie przetrzymywanej w celi klasztornej, nikt nie spodziewał się ujrzeć taki koszmar. To, co śledczy znaleźli na miejscu zapewne prześladowało ich do końca życia.
Ową kobietą przetrzymywaną w celi, była Barbara Ubryk – była mniszka klasztoru karmelitek. Spędziła w celi, w okrutnych warunkach… 21 lat.
Kiedy mężczyźni dotarli do zakonu ich oczom ukazał się najbardziej bolesny obraz, jaki mogliby sobie wyobrazić. Naga, wychudzona, krótko ostrzyżona kobieta, gdy tylko ich ujrzała zaczęła błagać o jedzenie, obiecując posłuszność. Jej cela posiadała jedynie wyściółkę ze słomy, okna były zamurowane, a drzwi zaryglowane na zasuwy. W takich warunkach spędziła 21 lat swojego życia.
Barbara Ubryk, bo tak nazywała się nieszczęśliwa zakonnica, została oskarżona o nimfomanię, opętanie przez Szatana i histerię. Wokół jej postaci narosło wiele mitów i legend, jak ta, która mówi o romansie karmelitki z księdzem i próbą ucieczki. Gdy została na tym przyłapana, uwięziono ją w celi. Inna opowieść mówi o tym, że Ubryk opętał Szatan, który mimo wielu egzorcyzmów nie chciał opuścić ciała kobiety, wobec tego mniszki postanowiły zamknąć chorą w ciemnej, brudnej celi by tak odgrodzić się od grzechu.
Cóż, prawda była nieco inna. Otóż Barbara chorowała od młodości. Miała problemy natury psychicznej, często popadała w depresje i odcinała się od rzeczywistości, zamykając się w swoim świecie. Gdy wstąpiła do klasztoru miała kolejny atak choroby. Rozbierała się do naga, zwracała się sprośnymi słowami wobec innych mniszek i księży. Próbowano ją leczyć na różne sposoby, które wtedy wydawały się najlepsze – upuszczaniem krwi, czy przystawianiem pijawek. Jak łatwo się domyślić, nie przynosiło to pożądanego rezultatu. Kobieta pogrążała się w chorobie. Aż w końcu doszło do punktu kulminacyjnego, gdy wydawać się mogło, że kompletnie postradała zmysły – rozdarła swój habit, nago tańczyła na środku celi, bluźniąc do zakonnic zgromadzonych wokół niej. Dlatego też kapłanki postanowiły odseparować kobietę od świata. Jak potem tłumaczyły, okno zostało zamurowane po tym, gdy opowiadała sprośne rzeczy do pracującego na zewnątrz ogrodnika.
Lekarze zdiagnozowali u niej ciężką nimfomanię i histerię.
Gdy śledczy po anonimowym zgłoszeniu dotarli na miejsce, byli przerażeni stanem kobiety. Po 21 latach przebywania w celi nigdy nie wróciła do zdrowia psychicznego. Do końca życia przebywała w zakładzie dla umysłowo chorych.
Historia Barbary Ubryk szybko rozeszła się po mieście, co wzburzyło mieszkańców, którzy sami chcieli dokonać ukarania okrutnych karmelitek. Manifestacje stały się częste i głośne, a opowieści o więzionej kapłance dotarły poza granice kraju!
Zakonnice, które zgotowały Barbarze taki los zostały oskarżone o popełnienie przestępstwa, jednak nigdy nie odpowiedziały za swój czyn.
To, co wydarzyło się w krakowskim zakonie wciąż budzi zgorszenie i zdziwienie, że można w ten sposób potraktować drugiego człowieka, a w dodatku nie odpowiedzieć przed wymiarem sprawiedliwości za swoje zachowanie.

gazetakrakowska.pl
Koniecznie dajcie znać, co myślicie o tej historii!