Nie od dziś wiadomo, że Poznań i Kraków rywalizują między sobą o miano najbardziej skąpych miast w Polsce. Ostatnio jednak Poznań zaczął wygrywać w tej konkurencji dzięki projektowi, który umożliwia kupno działki na raty za równowartość dwóch piw dziennie, czyli ok. 7 zł.
Dlaczego PKO Bank Polski zdecydowało się na zorganizowanie swojego programu w Gwiazdowie blisko Poznania? Wystarczy powiedzieć, że kiedy Poznaniacy usłyszeli o możliwości zakupu tanich działek na raty, to sprzedaż piwa w Poznaniu szybko zmalała, a fundusze dotychczas zarezerwowane na zakup butelek przeznaczyli na urządzenie się w Gwiazdowie. Nie powinno to dziwić, ponieważ skrajna oszczędność Poznaniaków ma długą historię.
Spis treści
1. Geneza oszczędności Poznaniaków
Kiedy Poznań (i cała Wielkopolska) dostała się pod zabór pruski, jego mieszkańcy mieli duży problem. Chcieli za wszelką cenę zachować swoją polskość, ale w walce z Prusami musieli stosować się do obowiązującego prawa. Dlatego więc zrobili wszystko, żeby ich polskie wyroby były lepsze od niemieckich, a to wymagało od nich pracowitości, gospodarności i profesjonalizmu. Dlatego w XIX wieku (a nawet wcześniej) wykształcił się tzw. etos poznaniaka, który w pewnym stopniu przetrwał do dzisiaj. Część ludzi z zewnątrz podziwiała i szanowała te cechy mieszkańców Poznania, ale inni krytykowali ich za skąpstwo, skrytość, materializm i brak gościnności. Powszechnie uważano, że dla nich najważniejsze są pieniądze i brakuje im duchowych wartości.
2. Rywalizacja Poznania i Krakowa
Dlaczego Poznań rywalizuje z Krakowem o miano najbardziej skąpego miasta? Otóż mieszkańców byłej stolicy Polski nazywano kiedyś Centusiami, co również ma genezę w zaborach – w austriackim najniższą jednostką monetarną był krajcar, zwany w Galicji centem. Kraków przeżywał wtedy okres zapaści gospodarczej, dlatego mieszkańcy oszczędzali na czym się tylko dało. Dlatego właśnie zaczęli uchodzić za skąpych.
3. Niechęć Poznaniaków do Krakowian
Mieszkańcy Galicji, w tym Krakowa, zaczęli napływać do Poznania po I wojnie światowej, kiedy to ze stolicy Wielkopolski wyjechała znaczna ilość niemieckiej inteligencji. Miasto rozpaczliwie potrzebowało naukowców, nauczycieli i innych wykwalifikowanych pracowników. W Galicji była ich nadwyżka, która szybko przeniosła się do Poznania, gdzie mogła żyć na wyższej stopie. Poznaniacy jednak obawiali się takiego napływu obcych, ich domniemanego nieróbstwa, nierzetelności i skłonności do korupcji. Nazywali ich „gołymi antkami”, „galicojkami” albo „galonami”. Powstał nawet wiersz „Litania zrozpaczonych i zjednoczonych duchowo Polaków do Galicji”, w którym wymienia się wszystkie zbrodnie Galicji – jak wprowadzanie biurokracji do urzędów czy uchwalanie bezcelowych podatków.
4. Prawdziwie oszczędny Poznaniak
Arkady Fiedler, znany poznański podróżnik i pisarz, słynął z wielkiej oszczędności. Liczył każdy grosz, chociaż zyski ze sprzedaży książek zapewniały mu bardzo dostatnie życie.
5. Żarty o Poznaniakach
Cała Polska lubuje się w żartach o mieszkańcach Poznania. Jednym z bardziej popularnych jest ten, który twierdzi, że „Poznaniak to Szkot wyrzucony z kraju za rozrzutność„. Przyjezdni uważnie obserwują poznańskich gospodarzy, kiedy nalewają im herbaty, ponieważ krąży powszechne przekonanie o ich zwyczaju robienia kilku kubków napoju z jednej torebki albo celowego wsypywania mniejszej ilości cukru. Według dowcipów nie warto też umawiać się z Poznaniakiem, bo wyda całe nasze pieniądze, jednocześnie nie otwierając ani razu swojego portfela.
A jakie Wy znacie zabawne historie lub stereotypy o Poznaniakach? Podzielcie się nimi w komentarzach!
(źródło: wiadomosci24.pl, poznanskiehistorie.blogspot.com)