Znasz to uczucie, kiedy przeglądając strony w Internecie, napotykasz zdjęcie uwieczniające rozrywany kawałek pizzy i przewspaniale ciągnący się ser? Na pewno znasz. I na pewno czujesz wtedy to, co każda inna osoba, widząca takie zdjęcie. Automatycznie zachciewa Ci się jeść – najlepiej pizzę ze zdjęcia…
W zasadzie trudno znaleźć reklamę pizzy, bez ujęcia ciągnącego się sera. Nic dziwnego – to jeden z najczęściej używanych, ale i najskuteczniejszych chwytów marketingowych, używanych w branży. Powszechne stosowanie tego rodzaju kadrów z pewnością nie wynika z braku kreatywności autorów reklamy. To zwykle bardzo świadomy zabieg, który ma na celu wywołanie u konsumenta konkretnej reakcji.
Powolne wyciąganie kawałka oblepionego ciągnącym się serem*, wywołuje w nas określone emocje. Przypominamy sobie, kiedy ostatnio jedliśmy pizzę oraz jak nam smakowała. Przywołujemy również atmosferę tej sytuacji – pizzę bardzo często jemy w towarzystwie bliskich nam osób – takie wspomnienia praktycznie zawsze są miłe. Co dalej? Automatycznie, zachciewa nam się to powtórzyć. Stąd już bardzo krótka droga do wykręcenia numeru telefonu ulubionej pizzerii…
* Kto z Was przeczytał to zdanie inaczej, niż wszystkie inne? 😉
Cheese pull
Użycie ciągnącego się sera w reklamie, ma swoją nazwę. To tzw. chesse pull. Jak twierdzi Uma Karmarkar (wykładowca marketingu na Harvard Business School), to skuteczny zabieg, bo potrafi pobudzić głęboko ukryte wspomnienia związane z jedzeniem. Naszemu organizmowi kojarzy się ono z czymś pozytywnym – zaspokojeniem głodu – dlatego taki obraz może wręcz wywołać u nas dobry nastrój. Dla mózgu widok jedzenia jest stymulujący, nawet jeśli nie możemy go spróbować, ani dotknąć.
W tym momencie warto przypomnieć, że ser uznawany jest za jeden z najbardziej uzależniających produktów spożywczych – niektórzy stawiają go w jednym rzędzie chociażby z kokainą. To wszystko zasługa reakcji mózgu – ser robi wyjątkowo intensywne wrażenie na odpowiednim ośrodku, który się w nim znajduje…
Czy ciągnący się ser, to jedyny sposób na „sprzedanie” pizzy? Oczywiście, że nie. Ale jak już wspomnieliśmy wcześniej, najbardziej skuteczny i zajmujący stosunkowo niewiele miejsca (jeśli chodzi o czas trwania reklamy). Pozostaje nam pogodzić się z tym, że jeszcze długo wyciąganie kawałka oblepionego ciągnącym się serem będzie wywoływało w nas przyspieszone bicie serca…
A Wy, jak reagujecie na takie reklamy? Rzeczywiście od razu chce Wam się zamówić placka? Dajcie nam znać w komentarzach – być może nie każdy ma takie same odczucia.
(źródło: metro.co.uk, qz.com)