Dobra, już dobra. Ogłaszamy koniec paniki. Wbrew nagłówkom, które krzyczą do Was z Internetów od kilku dni, Unia Europejska NIE wycofuje ze sklepów ani masła orzechowego, ani nawet mleka kokosowego. O co zatem ten hałas?
14 czerwca 2017 roku, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ustalił przepisy zakazujące stosowania nazw właściwych dla produktów mlecznych, względem produktów pochodzenia roślinnego. Polscy producenci poprosili KE o wpisanie wytwarzanych przez siebie wyrobów (mleko kokosowe, śmietanka kokosowa, masło orzechowe, masło migdałowe, mleko migdałowe i masło kakaowe) na specjalną listę wyjątków – niestety, prośba ta została odrzucona.
Stało się tak, ponieważ żaden z polskich producentów nie był w stanie udowodnić, że jego towar jest sprzedawany pod tą samą nazwą od minimum 30 lat. W sumie nic w tym dziwnego, prawdziwy boom na kokosowe, czy migdałowe masła, śmietanki i inne mleka, zaczął się w Polsce stosunkowo niedawno.
Na półce nie znajdziesz więc mleka kokosowego, bo…
Bo jego producent będzie musiał zmienić nazwę wytwarzanego przez siebie produktu! To samo tyczy się innych wyrobów roślinnych, o których wspomnieliśmy wyżej. Nie kupisz więc masła orzechowego, ale krem orzechowy (możliwa nazwa “nowego starego” produktu) już tak. Nie dostaniesz mleka migdałowego, ale napój migdałowy i owszem. Tylko tyle. Żadnych powodów do paniki!
No chyba, że jest się żądnym klików i lajków social media ninją, dla którego dzień bez porządnego clickbaitu jest zwyczajnie dniem straconym…