Cliff Bleszinski (znany też jako Cliff B) jest przez wielu uważany za twarz i ojca serii Gears of War opowiadającej historię żołnierzy walczących o przetrwanie całej rasy na planecie Sera. I chociaż gra miała ciekawych bohaterów, całkiem niezłą historię i świetną rozgrywkę, to jednak znakiem rozpoznawczym dzieła Bleszinskiego są głównie egzekucje – czyli wyjątkowo brutalne animacje dobijania wrogów. Zdaje się jednak, że ten element nie przypadł twórcy Gears of War do gustu w niedawno wydanym Doom 4.
Zobacz również: Najwięksi wydawcy gier
Spis treści
Doom 4 jest ok, ale…
Niedługo po premierze najnowszej gry od ID Software Cliff zaczął publikować na swoim profilu Twitterowym pierwsze wrażenia, gdzie chwalił lokację grę – Marsa, konwencję – planetę opętaną przez demony z piekła rodem i strzelanie – uczucie, że broń to naprawdę broń, a nie tylko kilkanaście pikseli na ekranie, którym zdarza się strzelać innymi pikselami. Do gustu przypadła mu również tajemniczość i anonimowość głównego bohatera i skromny, skryty styl przedstawiania historii. Niedługo potem dodał jednak jeszcze jednego tweeta, który krytykował występujące w grze egzekucje.
…brutalne egzekucje nie są potrzebne?
Według Bleszinskiego spowalniają one tempo gry i twórcy zdecydowanie zbyt skupili się w swojej grze na brutalnym wykańczaniu kolejnych wrogów. Należy tutaj jednak wspomnieć, że Doom 4 prezentuje old-schoolowy gatunek gry, który twórcy określili na FPSa „przyj do przodu i spróbuj przeżyć” – gra ma zawrotne tempo akcji, wymaga od graczy ciągłego skupienia, precyzji, refleksu i momentami nadludzkich umiejętności improwizacji. Spowalniające tempo i odnawiające życie gracza egzekucje są chwilą na złapanie oddechu i odetchnięcie, nawet jeśli trwają zaledwie sekundę.
Ironiczna masakra piłą mechaniczną
Ironiczny wydaje się w tym wszystkim fakt, że właśnie od Gears of War zaczęła się moda na brutalne egzekucje w grach, które zawsze zwalniały tempo rozgrywki – w serii, której Bleszinski jest ojcem esencją gry było właśnie dobicie wroga piłą mechaniczną przymocowaną do głównej broni bohaterów. W kolejnych częściach ten aspekt stał się głównym obiektem marketingowym, zaś egzekucje rozbudowano o kolejne animacje, nowe sposoby wykańczania wrogów z wykorzystaniem innych broni, a nawet dodano do nich specjalne scenki, które miały nadać temu filmowej otoczki.
Bleszinski tłumaczył swoje zdanie tak: „nie uważam, by gracze przywiązywali do tego uwagę – do tych wymyślnych animacji, które wszystkich spowalniają. Gracze chcą po prostu lecieć do przodu i wygrywać”.
Zobacz również: Gry, które już nie wrócą
Możliwe, że w ostatnich latach Cliff B zmienił zdanie odnośnie tego elementu rozgrywki. Mimo to narzekanie na egzekucje w grze, kiedy samemu stworzyło się tytuł, gdzie są one jego kluczową częścią, zakrawa nieco na hipokryzję – lub przynajmniej ironiczny uśmiech losu. Przypominamy, że Doom 4 jest dostępny w sklepach od 13 maja 2016.
(źródło: gamerant.com, gamespot.com)