W ostatnich dniach Internet zalały dwie fale. Pierwsza z nich niosła ze sobą uroczy filmik z udziałem uroczej Amerykanki, która w bardzo uroczy sposób mówiła o tajemniczym Wojtku – Polaku poznanym w europejskim klubie na koncercie amerykańskiego zespołu. Druga była odpowiedzią na ten filmik. Po kolei.
Spis treści
TAK BYŁO
Egzotyczna piękność wrzuca do sieci trzyminutowy filmik, w trakcie którego przybliża Internautom swoją romantyczną historię. Po angielsku opowiada o tym, że była w Europie na koncercie zespołu z Nowego Orleanu (nie podaje nazwy państwa, klubu, ani zespołu!) i tam poznała niesamowitego Wojtka – Polaka, 100% w jej typie. Był najprzystojniejszy, najseksowniejszy i miał cudowne oczy. Spędzili cudowny wieczór, dużo rozmawiali, świetnie się bawili, po czym… Wojtek zniknął DeeDee (bo tak ma na imię dziewczyna) z oczu. Nie zdążyli się wymienić numerami telefonu, ani nie dali sobie adresów mailowych. Nic! Smutek.
https://www.youtube.com/watch?v=HoUXt6pVeQ8
Dziewczyna zdradza w filmiku, że nigdy czegoś takiego nie robiła, ale ten filmik to jedyna szansa na znalezienie tajemniczego Votka z Warszawy. “Cuda się zdarzają!”, więc opisuje jego wygląd i ubiór, podaje adres mailowy oraz z rozbrajającym uśmiechem przeprasza za błędy w podpisach na filmiku – okazuje się, że google.translate nie jest taki translator jak go malują…
TAK BYĆ MIAŁO
Mieli się odnaleźć. Mieli zorganizować wesele dla całej Polski – najlepiej w TYM europejskim klubie przy udziale TEGO amerykańskiego zespołu – i żyć długo i szczęśliwie. Mieli założyć swój fanpage i raczyć wszystkich, którzy pomogli im w odnalezieniu siebie, nowinkami z ich szczęśliwego, pełnego miłości życia.
Bo oto romantyczni z natury Polacy, ruszyli z pomocą! Poruszeni do głębi, udostępniali filmik gdzie tylko się dało. W akcję zaangażowały się znane portale informacyjne, a nawet telewizja! Miłości trzeba pomagać! Nawet, jeśli ta pomoc polega na podaniu dalej zwykłego linka, zawierającego niezwykłą poniekąd, treść! Dziewczyna z Ameryki szuka Wojtka z Warszawy – chłopak ma szansę na spełnienie amerykańskiego snu i odnalezienie prawdziwej miłości! A my mamy wyjątkową możliwość dołożenia do tego swojej własnej, internetowej cegiełki. Wystarczy jedno kliknięcie, parę westchnień i mocne trzymanie kciuków. Tak wiele, za tak niedużo.
TAK JEST
Wtem! Ni stąd, ni zowąd okazało się, że cała historia to tzw. fake. Że żadna DeeDee nie szuka żadnego Wojtka. Że pewnie nawet nie była w Europie i być może nie kojarzy w którym miejscu na mapie szukać Polski. Że nie będzie szczęśliwego zakończenia wzruszającej historii o romantycznej miłości z udziałem dziewczyny z Ameryki i chłopaka z Warszawy. Że filmik to po prostu wstęp do dużej kampanii marki Reserved, która miała dotrzeć do mężczyzn w wieku 25-34, aktywnie korzystających z Internetu…
Jedna rzecz, że cel został osiągnięty. Spośród – w tym momencie – 2 147 285 wyświetleń, aż 90% to obejrzenia panów, wchodzących w zakres grupy targetowej. Druga, akcja wywołała bardzo negatywne reakcje wśród Internautów. Fanpage Reserved aż “ugina się” pod ilością komentarzy wyrażających zawód i wzburzenie osób, które uwierzyły w całą historię i podały ją dalej, które bardzo wyraźnie podkreślają, że się zaangażowały i teraz im przykro – podobnie sprawa się ma pod filmikiem na youtube i pod każdym artykułem, który porusza ten temat.
CO TERAZ?
Czy warto się tak wzburzać? Z jednej strony cieszy fakt, że Polacy w dalszym ciągu są skłonni do takich romantycznych porywów. Z drugiej smuci to, iż tak łatwo wierzymy we wszystko, co podsuwa nam Internet. Kontrowersje wzbudza fakt, że firma LPP zdecydowała się na kampanię, która “żartuje sobie” z wartości, z których nie powinna. Internauci wspominają o “przekroczeniu ważnej granicy”, czego następstwem ma być bojkot produktów Reserved – powstał nawet specjalny hasztag dedykowany niechęci Polaków wobec tej marki. Pytanie brzmi: Czy my aby nie przesadzamy? Czy to co dzieje się w wirtualnej rzeczywistości nie pochłania zbyt wiele naszej energii?
Można było domyśleć się, że to fake. Wystarczyło zwrócić uwagę na brak istotnych szczegółów w historii, którą opowiadała dziewczyna. Dlaczego tak wiele osób tego nie zrobiło? Odpowiedzi są co najmniej dwie. Pierwsza trochę smuci – ciągnie nas do wirtualnej rzeczywistości, która jest zdecydowanie prostsza “w obsłudze”, niż ta prawdziwa. Dlatego właśnie “łykamy” wszystko, co podsuwa nam sieć. Druga też nie weseli, acz daje nadzieję – może potrzebujemy takich pięknych historii i romantycznych miłości. Może to jest nasz sposób na oderwanie się od problemów życia codziennego? Tylko dlaczego zamiast uśmiechnąć się na myśl, że taka historia mogłaby wydarzyć się naprawdę, wylewamy z siebie tyle jadu, hejtu i negatywnych emocji? To pytanie pozostawiamy otwarte.
A co Wy uważacie na temat nowej kampanii Reserved? Podzielcie się opinią w komentarzu!