Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 2-0 dla Impela. Trzeci mecz zostanie rozegrany w Dąbrowie Górniczej w czwartek.
Impel Wrocław: Kristin Hildebrand, Agnieszka Kąkolewska, Katarzyna Skowrońska-Dolata, Karolina Costagrande, Monika Ptak, Milena Radecka – Lenka Durr (libero) – Aleksandra Sikorska.
Tauron MKS Dąbrowa Górnicza: Joanna Staniucha-Szczurek, Eleonora Dziękiewicz, Micha Hancock, Deja McClendon, Kamila Ganszczyk, Sanja Popovic – Krystyna Strasz (libero) – Izabela Bałucka, Katarzyna Urban, Tamara Kaliszuk, Natalia Piekarczyk, Karolina Różycka, Rebbeca Pavan.
Wrocławianki rozpoczęły pierwszego seta z wielkim animuszem, jakby chciały przekonać, że nie będzie powtórki z poprzedniego dnia, gdy zafundowały pięciosetowy horror. Szybkie, zdecydowane ataki Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty i Kristin Hildebrand sprawiły, że gospodynie prowadziły 7:2, a potem 14:7. Od stanu 20:11 mecz się wyrównał i ataki Sanji Popovic zmniejszyły straty Tauronu, ale Impel ostatecznie potrafił wygrać seta, głównie dzięki skutecznym blokom.
Drugi set był wyrównany tylko na początku, a od stanu 4:4 gospodynie powiększały swą coraz bardziej zdecydowaną przewagę – prowadząc m.in. 16:7 i 20:9.
Trzeci set zaczął się od zdecydowanej przewagi Impela, który na wstępie prowadził 6:1, a potem 8:2. Gospodynie rozkojarzyły się trochę przy stanie 13:6, bo mogło się wydawać, że set jest już rozstrzygnięty. Wówczas Tauron zaczął odrabiać straty i zbliżył się na trzy punkty (14:17). W końcówce Impel ponownie odskoczył na pięć punktów (20:15), ale po atakach Karoliny Różyckiej było już tylko 21:19. Końcówka należała już do gospodyń. (PAP)
ros/ sab/