Oczywiście, że byłoby przewspaniale, gdyby każdy z nas sam z siebie zrezygnował z używania produktów, które szkodzą środowisku. Niestety, póki co wydaje się, że potrzebujemy w tym temacie bardzo wyraźnych zakazów i nakazów. Z tego właśnie powodu bardzo cieszy mnie kolejny pomysł Komisji Europejskiej. Co tym razem wymyśliła KE?
Chodzi o sposób na zmniejszenie produkowanej przez mieszkańców Unii Europejskiej, olbrzymiej ilości śmieci z tworzyw sztucznych. Wiedzieliście, że każdego roku powstaje ich aż 26 milionów ton? Najpewniej nie. Rzadko kto ma tego świadomość.
Co prawda naukowcy stale pracują nad efektywnym sposobem przetwarzania odpadów tego rodzaju, jednak – póki co – prawda jest taka, że recyklingowi podlega jedynie 30% tej przerażającej ilości. Te, których nie udaje się wykorzystać ponownie, bardzo często trafiają do wód gruntowych i oceanów – stanowią one aż 70% wszystkich odpadów morskich! To, że je zanieczyszczają je w ogromnym stopniu, a co za tym idzie, niszczą zarówno florę, jak i faunę środowiska wodnego, jest bardziej, niż oczywiste. I przy okazji straszne.
Spis treści
Koniec jednorazówek!
W ramach walki z nadmierną produkcją śmieci, Komisja Europejska chce zakazać używania tzw. jednorazówek. Przy czym nie chodzi jedynie o sklepowe reklamówki – chodzi o wszystkie produkty, które można zastąpić czymś wielorazowego użytku. Wśród takich, wymienia się na przykład słomki, patyczki do uszu, plastikowe sztućce, czy na przykład mieszadełka do kawy.
Można sobie pomyśleć, że to przecież małe przedmioty, których w większości nie używamy na co dzień. Prawda jest jednak inna. Weźmy chociażby popularne słomki do picia – tylko w USA zużywa się ich aż 500 milionów – DZIENNIE! Gdyby zliczyć ile takich małych przedmiotów wykorzystuje się na całym świecie każdego dnia, wyszłaby z pewnością szokująca ilość.
Co jeśli produkt nie ma zamiennika?
KE pomyślała i o takiej sytuacji. Jak podaje Euractiv: W przypadku produktów, dla których nie ma oczywistych zamienników, nacisk zostanie położony na ograniczenie korzystania z tych produktów poprzez wprowadzenie krajowych limitów dla konsumentów, a także poprzez ustanowienie wymogów w zakresie projektowania i oznakowania oraz nałożenie na producentów obowiązków dotyczących gospodarowania odpadami i ich usuwania
Musi być zgoda!
By pomysł Komisji Europejskiej wszedł w życie, konieczna jest zgoda 28 państw członkowskich. Twórcy projektu rozpoczęli już kampanię, której celem jest przekonanie wszystkich do konieczności jego realizacji. Jednym z czynników zachęcających kraje do poparcia zakazu jest fakt, że zysk z takich zmian (te finansowe) wracają ostatecznie do budżetów państw członkowskich. W jaki sposób?
Wycofanie z użytku jednorazówek da możliwość uniknięcia emisji aż 3.4 mln ton dwutlenku węgla – co więcej, mniejsza produkcja przedmiotów z tworzyw sztucznych oznacza także mniejszą ilość szkód, które powoduje. Szacuje się, że do 2030 roku ich naprawienie kosztowałoby UE przeszło 22 mln euro. Pieniądze te, po prostu nie zostałyby wydane i można by je przeznaczyć na inne działania. Ma to sens!
Czy pomysł Brukseli uda się zrealizować? Mam przeolbrzymią nadzieję, że TAK! Jestem pewna, że przestawienie się z jednorazówek na przedmioty wielorazowego użytku, to po prostu kwestia zmiany przyzwyczajeń. A o taką w sytuacji, gdy te pierwsze zostaną wycofane ze sprzedaży, nie będzie trudno.
Zgadzacie się ze mną?