W pierwszym meczu Cavaliers rozbili rywali 115:84. Czwartkowe zwycięstwo nie było aż tak okazałe, ale również odnieśli je bez większych kłopotów. Spotkanie było wyrównane do połowy drugiej kwarty. W jej końcówce gospodarze osiągnęli 14-punktowe prowadzenie, a po przerwie kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie.
„Po prostu byliśmy dobrzy zarówno w ataku, jak i w obronie” – ocenił krótko James.
Zespół z Cleveland w tegorocznej fazie play off nie zaznał jeszcze porażki. Wcześniej po 4-0 wyeliminował Detroit Pistons i Atlanta Hawks. „Cavs” są czwartą drużyną w historii, która wygrała na tym etapie 10 pierwszych meczów. Wcześniej dwukrotnie dokonali tego Los Angeles Lakers (1989 i 2001) oraz San Antonio Spurs (2012).
Wszechstronnością imponował James, który uzyskał 15. w karierze tzw. triple-double w meczu play off. Na swoim koncie zapisał 23 punkty oraz po 11 asyst i zbiórek. Przy okazji na liście wszech czasów najlepszych strzelców play off awansował na czwarte miejsce kosztem Shaquille’a O’Neala. Ma 5255 punktów, a przed nim są jeszcze tylko: Michael Jordan – 5987, Kareem Abdul-Jabbar – 5762 i Kobe Bryant – 5640.
„Podziwiam to, co robił na parkiecie. To była czysta siła i dominacja” – komplementował O’Neala James.
Kyrie Irving zdobył dla Cavaliers 26 punktów, a 19 dołożył Kevin Love. Wśród pokonanych wyróżnił się DeMar DeRozan – 22 pkt.
Kolejne dwa mecze odbędą się w Toronto, a najbliższy – w sobotę.
„Nie zamierzamy się poddawać. To nie wchodzi w grę. Każdy może nas pokonać, ale dopiero po walce” – podkreślił trener Raptors Dwane Casey.
W finale Konferencji Zachodniej broniący tytułu koszykarze Golden State Warriors remisują z zespołem Oklahoma City Thunder 1-1. (PAP)
wkp/ pp/