Od rozpoczęcia nowego roku minęło już kilka dni, jednak wciąż nie milkną echa związane z „Sylwestrem Marzeń z Dwójką” i discopolowym repertuarem, jaki zaserwowała nam podczas niego telewizja publiczna. Czy nachalne promowanie disco polo w TVP powinno budzić nasze oburzenie?
Nie jest żadną tajemnicą, że disco polo jest w stanie podzielić Polaków jak żaden inny gatunek muzyczny. Jedni uważają, że to „muzyka” dla prostaków ze wsi bez żadnej wrażliwości artystycznej, inni zaś, że jej sekret tkwi właśnie w prostocie i dodają przy tym, że nikt nie słucha disco polo, a każdy zna teksty piosenek.
Spis treści
Każdy gatunek muzyki jest potrzebny
Sam nigdy nie byłem wielkim fanem disco polo, ale też nie należę do grona zagorzałych przeciwników. Uważam, że każdy gatunek muzyczny jest potrzebny, a wszystko zależy od okoliczności, w jakich go słuchamy.
Weźmy na przykład wesele. Dla większości z nas utworem „pod nóżkę” będzie bardziej „Ona tańczy dla mnie” zespołu Weekend niż „Wiosna” Antonio Vivaldiego.
To samo działa w drugą stronę. Jeśli wybieramy się na romantyczną kolację we dwoje, szczytem marzeń przy budowaniu niezwykłej atmosfery z pewnością nie będzie Boys czy Bajer Full płynące z głośników.
Sylwester jest jednak takim rodzajem imprezy, gdzie powinna królować muzyka rozrywkowa. W czasach, w których disco polo przeżywa swój renesans, trudno wyobrazić sobie tę wyjątkową noc bez czołowych przedstawicieli tego gatunku.
Bo wszyscy Polacy to jedna rodzina…
Publiczny nadawca poleciał jednak po bandzie. Oprócz przerywników w postaci przebojów Modern Talking, Roksany Węgiel czy Golec uOrkiestry mogliśmy się poczuć, jak na prawdziwym koncercie w wiejskiej remizie. Wystąpiła bowiem cała plejada bardziej lub mniej znanych wykonawców disco polo.
Statystyki pokazują jednak, że TVP trafiło w gusta muzyczne Polaków. Prezes Jacek Kurski pochwalił się na Twitterze, że oprócz tłumów pod sceną w Zakopanem, „Sylwester Marzeń z Dwójką” oglądało średnio 6,06 mln widzów. W piku o godzinie 22.43, przy występie Zenona Martyniuka, było to aż 8,015 mln osób!
Co z misją?
Dla porównania w konkurencyjnych stacjach było to 2,1 mln (pik 2,8 mln) w Polsacie i 1,3 mln (pik 2,08 mln) w TVN. Nic więc dziwnego, że prezes nazwał ten wynik wspaniałym zwycięstwem. Ale czy o to w tym wszystkim chodzi?
Telewizja publiczna obrała sobie za cel danie ludziom chleba i igrzysk, co jest dla mnie niezwykle żenujące. Twarzą tej żenady obok Jacka Kurskiego stał się też Zenon Martyniuk, do którego oczywiście zupełnie nic nie mam. Kilka piosenek nawet wpada w ucho, znalazł super pomysł na biznes i chwała mu za to, ale transmisja na żywo z jego benefisu, później nachalne powtórki, a teraz produkcja filmu o Zenku to już gruba przesada.
Koniec z abonamentem RTV. Czy aby na pewno mamy się z czego cieszyć?
Misją telewizji publicznej powinno być promowanie kultury wyższej, a nie ściganie się na słupki z telewizjami komercyjnymi.