W pierwszej odsłonie cyklu poznaliśmy historię Nekrofila z Poznania, który swoje żądze zaspokajał okrutnymi zbrodniami i bezczeszczeniem zwłok. W drugiej części przyjrzymy się najgłośniejszej zbrodni z okresu PRL. Sprawa połaniecka to jedna z najstraszniejszych historii ubiegłego wieku…
Spis treści
Wesele
Jan Sojda był najbardziej szanowaną osobą we wsi Zrębin, mieszkańcy nazywali go królem. Był bardzo bogaty, miał traktor, telefon, co w owych czasach nie było łatwo dostępne. Wszyscy liczyli się z jego zdaniem. Prawie wszyscy… Latem 1976 roku rodzina Sojdów została zaproszona na wesele. Siostra Jana ( z domu Adasiowa) postanowiła pomóc gospodarzom w kuchni. Po zakończeniu uroczystości Zdzisława Kalitowa zauważyła, że kobieta wynosi ukradkiem wędliny i kiełbasę. Kalitowa wyśmiała Adasiową i zwróciła jej uwagę, o czym dowiedziała się cała wieś. Jan Sojda odebrał to jako akt zniewagi i postanowił zemścić się na rodzinie Kalitów.
Kilkanaście miesięcy później, w wigilię Bożego Narodzenia, wydarzyła się historia, którą ciężko jest sobie wyobrazić… Krystyna (córka Zdzisławy Kalitowej) wybrała się wraz ze swoim mężem Stanisławem i 12-letnim bratem Mieczysławem na pasterkę. Idąc do kościoła w Połańcu nie mieli pojęcia, że to ostatnie święta w ich życiu.
Wśród nocnej ciszy
Jan Sojda także był na tej pasterce, jednak on spędzał tę uroczystość w autobusie nieopodal kościoła, pijąc wódkę wraz ze swoim szwagrem i kilkudziesięcioma osobami ze wsi. Krystyna, jej mąż i brat wyszli wcześniej z kościoła i postanowili wrócić do domu. Do przejścia mieli około 5 kilometrów. Zauważył ich Sojda i postanowił zemścić się za pomówienia na temat kradzieży kiełbasy i wędlin z wesela. „Król wsi” poprosił swojego swojego zięcia Jerzego Sochę, by ten jechał swoim samochodem za dziećmi Kalitowej i nie spuszczał ich z oczu. Sam postanowił pojechać autobusem wraz z całą jego załogą. Kierowca Fiata 125p potrącił 12-letniego Mieczysława. Chwilę później z autobusu wybiegł Jan Sojda i jego szwagier Józef Adaś. Mężczyźni zaatakowali Stanisława i tłukli go metalowym narzędziem po głowie. 25-latek zmarł na miejscu.
Jego żona Krystyna postanowiła uciec. Biegła przez pole, a za nią ruszyli Sojda i Adaś. Kobieta szybko straciła siły, bowiem była w czwartym miesiącu ciąży.
Wujku, nie zabijaj mnie. Zabiliście mi męża, zostawcie chociaż mnie matce – błagała 18-latka, jednak mężczyźni byli niewzruszeni. Kobieta również otrzymała kilkanaście ciosów kluczem do odkręcania kół i padła na ziemię. Mieczysław, który jęczał z bólu i przerażenia nie podnosił się z asfaltu po potrąceniu. Sojda postanowił w inny sposób zamordować chłopca. Mężczyzna naprowadził kierowcę Fiata na głowę Miecia. Koło roztrzaskało jego głowę. Na całą makabrę patrzyło się z okien autobusu ponad trzydzieści osób…
Przysięga
Jan Sojda po dokonaniu zabójstw wszedł do autokaru. Rozkazał wszystkim obecnym klękać i złożyć przysięgę. Uczestnicy makabry złożyli przyrzeczenie krwi, że nikomu nie opowiedzą o wydarzeniach sprzed chwili. Sojda nakłuwał palec każdej osoby, a krople krwi spadały na kartki papieru. Żeby mieć pewność, że nikt nie puści pary z ust nakazał wszystkim pocałować krzyż i przysięgać, że prawda nigdy nie ujrzy światła dziennego. Całość brzmi niczym fragment horroru, jednak taka sytuacja rzeczywiście miała miejsce.
Oprawcy postanowili upozorować wypadek. Wjechali autobusem do rowu i rzucili pod niego ciała trójki zamordowanych. Sojda wręczył każdemu uczestnikowi tej masakry plik pieniędzy i wierzył, że wszyscy uwierzą w nieszczęśliwe zdarzenie. Morderca prawdopodobnie opłacał lokalnych milicjantów, a nawet lekarza prowadzącego sekcję zwłok. Trójkę zamordowanych więc pochowano, jednak sprawa w sądzie wciąż się toczyła
Prawda
Przesłuchiwanie świadków nie miało sensu, ponieważ wszyscy milczeli. Dopiero gdy na wniosek prokuratora o aresztowaniu świadków w przypadku fałszywych zeznań, prawda wyszła na jaw. Mieszkańcy wsi zaczęli ujawniać mroczną tajemnicę, a na światło dzienne wychodziły coraz straszniejsze fakty. Na wniosek sądu dokonano ekshumacji zwłok, które potwierdziły zeznania świadków. Dziury w czaszkach Krystyny i Stanisława idealnie pasowały do metalowego narzędzia. W końcu aresztowano Jana Sojdę, Józefa Adasia, Jana Sochę i Stanisława Kulpińskiego, którzy brali czynny udział w morderstwie. Sojda i Adaś zostali skazani na śmierć przez powieszenie, a wyrok wykonano 23 listopada 1982 roku. Dla pozostałej dwójki sąd był łaskawy. Mężczyźni trafili za kratki na kilkadziesiąt lat.
Zobacz również: „Ból jest chwilowy, sława trwa wiecznie!” Życie George’a Besta (część I)
Ciężko uwierzyć w przedstawioną historię, jednak wszystkie sytuacje rzeczywiście miały miejsce. We wsi Zrębin do tej pory mieszkają rodziny Kalitów i Sojdów, a mieszkańcy wciąż pamiętają o tej przerażającej historii… To była druga z czterech części cyklu: Słynni mordercy PRL-u. Będziesz czekać na kolejną? Podziel się!
(źródło: youtube.com, tvp.pl)