Historie rodem z najstraszniejszych książek czy filmów, które potrafią mrozić krew w żyłach i spędzać sen z powiek. Tajemnicze zniknięcia, bestialskie morderstwa, niewyjaśnione zbrodnie czy przerażające okrucieństwa. Oto pierwsza część cyklu: Słynni mordercy z czasów PRL, która opowiadać będzie o Edmundzie Kolanowskim. Jego przypadek trafił do podręczników kryminologii na całym świecie… Powinniśmy być dumni? Chyba nie do końca.
Spis treści
Dzieciństwo
Edmund Kolanowski wychował się w patologicznej rodzinie. Jego ojciec był alkoholikiem, który bił swoją żonę i syna. Starszy brat Kolanowskiego wcześnie zmarł, a matka spędzała całe dnie na cmentarzu. Razem z nią zawsze był kilkuletni Edmund, który bawił się pomiędzy nagrobkami albo wchodził do starych grobowców. Kiedy miał kilkanaście lat, zaczął obserwować sekcje zwłok. W jego okolicy znajdowało się prosektorium. Chłopak wdrapywał się na drzewo i przez kilka godzin patrzył się na rozcinane zwłoki. Kolanowski oprócz problemów z nauką, miał zaburzenia psychiczne. Bardzo często trafiał do szpitala czy sanatorium dla osób z takimi schorzeniami.
Kolanowski lubił chodzić po ulicach Poznania i obmacywać przechodzące obok kobiety. Bardzo szybko zaczął mieć fascynacje seksualne, które postanowił realizować, napadając na mieszkanki swojego miasta. W międzyczasie wziął ślub, a jego małżonka urodziła mu dwie córki, jednak te wydarzenia nie wpłynęły na zmianę jego osobowości. W końcu został skazany na 9 lat więzienia. Po krótkim czasie wyszedł na warunkowe zwolnienie. Związał się wówczas z nową kobietą, która urodziła mu kolejne dziecko. To nie przeszkadzało Kolanowskiemu w kontynuowaniu zaspokajania swoich przerażających fantazji…
Cmentarz
W 1982 roku głośnym echem odbiła się historia zniknięcia zwłok z kaplicy cmentarnej tuż przed rozpoczęciem uroczystości pogrzebowych. Kilka dni po tym wydarzeniu odnaleziono ciało 69-letniej kobiety, które za pomocą ostrego narzędzia, zostało pozbawione narządów rodnych i piersi. Kilka miesięcy później w okolicach tego cmentarza zaginęła 11-dziewczynka. Jej ciało zostało odkopane przez psa. Te zwłoki również pozbawione były narządów rodnych. Milicja doskonale wiedziała, że ma do czynienia z jedną i tą samą osobą.
W kolejnych tygodniach milicjanci próbowali zastawiać pułapki na cmentarzach, by w końcu dopaść psychopatę-nekrofila. W nocy z 7 na 8 maja na cmentarzu w Miłostowie funkcjonariusze widzieli mężczyznę rozkopującego jeden z grobów. Ten zachował czujność i zorientował się, że zbliża się do niego grupka milicjantów. Uciekł, lecz zostawił kilka narzędzi, dzięki którym udało się odnaleźć psychopatę.
Prawda
Edmund Kolanowski przyznał się do winy i potwierdził, że zabił 11-letnią dziewczynkę, jak również wskazał miejsca, w których dokonywał bezczeszczenia zwłok. Mężczyzna przyznał się również do dwóch innych morderstw, o których milicja nie wiedziała. Kolanowski kilkanaście lat wcześniej zamordował niedaleko Poznania 21-letnią dziewczynę, a w 1981 roku w Warszawie zabił 20-latkę. Na koncie miał już trzy morderstwa, a do tego przyznał się do profanacji kilku zwłok.
Nekrofil z Poznania rozcinał narządy rodne, a pozostałe kawałki ciała po prostu spalał w piecu. Pozostawiane elementy przyszywał do szmacianych kukieł i zaspokajał swoje pragnienia. Jego przypadek był badany przez lekarzy z całego świata. Edmund Kolanowski został skazany na śmierć przez powieszenie. Wyrok wykonano 26 lipca 1986 roku.
Zobacz również: Muzyka łagodzi obyczaje: Rock’n’roll!
Okrucieństwa, których dopuścił się Kolanowski, sprawiły, że zapłacił za nie najwyższą cenę. To była pierwsza część z cyklu: Słynni mordercy z czasów PRL. Czekasz na kolejną? Podziel się!
(źródło: youtube.com, tvp.pl)