„Rzadko zdarzało się, by jakiś kraj został tak gwałtownie zaatakowany przez prasę międzynarodową, jak Belgia na przestrzeni ostatnich miesięcy” – ocenił minister sprawiedliwości Koen Geens na spotkaniu z europosłami z komisji swobód obywatelskich w PE.
Tymczasem – wskazał – belgijski rząd od 2013 roku zwracał pozostałym unijnym państwom uwagę na problem obywateli UE, którzy radykalizują się, wyjeżdżają do Syrii czy Iraku, by wstąpić w szeregi dżihadystów, a po powrocie do Unii mogą planować zamachy. „Nie jest prawdą, że Belgia odwracała wzrok od problemu zagranicznych bojowników” – powiedział Geens.
Według ministra w 2015 roku za terroryzm w Belgii skazano 115 osób, dwa razy więcej niż rok wcześniej.
Podkreślił, że w styczniu 2015 roku, po zamachu na redakcję satyrycznego tygodnika „Charlie Hebdo” w Paryżu, rozbito komórkę terrorystyczną w Verviers, która planowała zamach, zaś po listopadowych atakach terrorystycznych w stolicy Francji Belgowie ściśle współpracowali ze służbami francuskimi. Mimo to nie udało się zapobiec atakom w Brukseli – przyznał minister.
„Pomimo tego, co się stało, rząd belgijski będzie działać przejrzyście” – powiedział Geens. Przypomniał, że powołano parlamentarną komisję śledczą, która zbada postępowanie służb przed zamachami oraz przygotuje zalecenia, aby naprawić wszystkie niedociągnięcia.
Zdaniem Geensa konieczna jest lepsza wymiana informacji i bliższa współpraca służb państw unijnych w walce z terroryzmem, a także koordynacja jeśli chodzi o uzyskiwanie danych elektronicznych z mediów społecznościowych, wykorzystywanych przez terrorystów do celów komunikacji.
Minister spraw wewnętrznych Jan Jambon ocenił, że zamachy w Brukseli z 22 marca były „belgijskim 11 września”. Chociaż obniżono o jeden stopień poziom alertu antyterrorystycznego, to zagrożenie zamachem cały czas występuje – dodał.
Dlatego nadal obowiązują wzmożone środki bezpieczeństwa na lotnisku, w transporcie miejskim, a także w okolicach elektrowni atomowych, w miejscach zgromadzeń, kinach i teatrach. Wzmocniono też kontrole na granicach – dodał. Według Jambona władze chcą też baczniej przyglądać się meczetom i ich roli w radykalizacji.
„Staramy się znaleźć luki w naszych systemach bezpieczeństwa, aby te luki ostatecznie wyeliminować” – podkreślił Jambon.
W zamachach samobójczych na lotnisku w Brukseli oraz w metrze, do których doszło 22 marca zginęły 32 osoby.
Z Brukseli Anna Widzyk (PAP)
awi/ az/ ap/