Zachodni politycy wiedzą jak przekonać do siebie młodsze pokolenia. W końcu kiedy nie ma się określonych poglądów politycznych, można wzorować się na kimś kto je posiada. Znacie lepszy wzór do naśladowania niż sławne gwiazdy?
Głośnym przykładem wykorzystywania wizerunku celebrytów jest kampania prezydencka Donalda Trumpa. Problem polega na tym, że mężczyzna bez jakiekolwiek zgody Adele używał jej piosenek. Pisaliśmy o tym TU.
Hillary Clinton postanowiła zupełnie inaczej podejść do budowania swojego wizerunku i zaprzyjaźniła się z gwiazdami. W mediach społecznościowych pojawiają się zdjęcia, które wskazują na jej bliski kontakt z nimi lub co najmniej wzajemną sympatię. W ten sposób zobaczyliśmy już Katy Perry i Demi Lovato.
Teraz przyszła kolej na Britney Spears, która spotkała się z kandydatką na prezydenta w Las Vegas. Piosenkarka wyznała, że czuła się zaszczycona mając okazję stanąć twarzą w twarz z taką osobistością: „Miałam tę niesamowitą okazję, by spotkać Hillary Clinton! Taka inspiracja i piękny głos dla kobiet na całym świecie!!! Ta kobieta ma głęboką osobowość i czułam się zaszczycona mogąc ją spotkać!!!”.
Podoba Wam się taki styl prowadzenia kampanii? Gdyby na zdjęciach była Wasza ulubiona gwiazda nie wpłynęłoby to chociaż trochę na Wasze postrzeganie kandydatki?
(źródło: mashable.com, variety.com)