Abdul Rehman Miankhel, przedstawiciel władz jednego ze szpitali, do których przewieziono rannych, na konferencji prasowej ocenił, że liczba ofiar śmiertelnych może jeszcze wzrosnąć, ponieważ część rannych jest w stanie krytycznym. Poprzedni oficjalny bilans ofiar mówił o 66 zabitych.
Do przeprowadzenia ataku przyznała się frakcja pakistańskich talibów, organizacja o nazwie Jamaat-ur-Ahrar; zapowiedziała opublikowanie nagrania wideo i kolejne akty terroru. Ugrupowanie Jamaat-ur-Ahrar jest odpowiedzialne za marcowy atak w parku w Lahaur (Lahore) na wschodzie Pakistanu, w którym zginęło ponad 70 osób, w tym wiele dzieci.
Z kolei agencja dpa podaje za „źródłem zbliżonym do Państwa Islamskiego (IS)”, że jeden z dowódców tej islamistycznej organizacji w rozmowie z mediami zadeklarował odpowiedzialność za atak. Agencja podkreśla, że na razie brak oficjalnego oświadczenia ze strony IS.
Do szpitala, przed którym w poniedziałek eksplodował ładunek wybuchowy, wcześniej przewieziono ciało zastrzelonego szefa miejscowej izby adwokackiej Bilala Anwara Kasiego. W związku z tym do szpitala przybyło wiele opłakujących go osób, głównie prawników, a także dziennikarzy. Nie wiadomo, kto odpowiada za zabójstwo Kasiego.
Według jednego z obecnych na miejscu przedstawicieli prasy, przed oddziałem ratowniczym zgromadziło się ok. 200 osób. Na zdjęciach telewizyjnych widać sceny chaosu i paniki, jakie wybuchły wśród nich po eksplozji.
Sanaullah Zehri, szef władz prowincji Beludżystan, której stolicą jest Kweta, zaznaczył, że dokładne okoliczności zamachu wyjaśni śledztwo, ale wydaje się, że samobójca zdetonował w tłumie ładunek wybuchowy. Jego zdaniem prawdopodobnie atak był poprzedzony przygotowaniami; oskarżył też indyjski wywiad o udział w poprzednich aktach terroru w Beludżystanie.
W graniczącym z Afganistanem i Iranem Beludżystanie działa wiele ugrupowań zbrojnych: islamistycznych, antyszyickich albo separatystycznych. W prowincji dochodzi do aktów przemocy na tle wyznaniowym w sporze między szyitami i sunnitami oraz między plemionami Beludżów i Pasztunów – przypomina agencja Kyodo. Jednocześnie jest to region bogaty w złoża ropy naftowej i gazu.
„Nikomu nie pozwolimy na narażanie na szwank pokoju w tej prowincji, przywróconego dzięki poświęceniu sił bezpieczeństwa, policji i narodu” – oświadczył premier Pakistanu Nawaz Sharif.
To drugi najtragiczniejszy zamach w tym roku w Pakistanie, po samobójczym ataku w parku w Lahaur na wschodzie kraju, gdzie w marcu zginęło 75 osób.(PAP)
akl/kot/mc/