Czabański wziął udział w debacie pt.: „Jakich mediów publicznych potrzebuje polska demokracja?”, zorganizowanej przez Fundację im. Stefana Batorego. Uczestniczyli w niej także dziennikarze oraz politycy.
Czabański przekonywał, że przygotowywana „duża” ustawa medialna pozwoli na wielką odnowę mediów, da im niezależność od polityki i stabilność finansową.
„Przygotowujemy dużą ustawę medialną, która – można powiedzieć – wyrzuca do kosza małą nowelę, w związku z czym zaczynamy nowy rozdział” – powiedział dziennikarzom po debacie. Mówił, że jego celem jest to, by „dziennikarze poczuli się bezpiecznie w pracy”. „Oni muszą zostać przywróceni najczęściej do pracy, ponieważ w ostatnich latach, zwłaszcza w telewizji polskiej zostali usunięci twórcy telewizyjni” – powiedział.
Wiceministra spytano, czy są jakieś argumenty z zewnętrz do ustawy, które byłby skłonny uwzględnić. „Jest postulat, by wydłużyć proponowaną kadencyjność nowych władz, tych ustanowionych po konkursach, z dwóch na trzy lata; myślę, że to jest postulat słuszny, warto byłoby zastanowić się też nad zapisami w ustawie, które by zagwarantowały niezależność dziennikarską” – powiedział.
Odnosząc się do kwestii, którą podnosiła większość uczestników debaty, czemu media mają nazywać się narodowymi, nie publicznymi, Czabański powiedział: „A skąd pomysł, by media nazywać publicznymi, skoro telewizja nazywa się Telewizją Polską, radio Polskim Radiem, a agencja prasowa nazywa się Polską Agencją Prasową?”
Dziennikarze pytali też, czy jest szansa, by media narodowe stały się niezależne od polityki. „Szansa jest, jest nią Rada Mediów Narodowych zapowiedziana w projekcie, która ma być buforem między światem politycznym i medialnym, która nie będzie się musiała co roku meldować u polityków i zabiegać o ich aprobatę; myślę, że to zbuduje pewien obyczaj, który będzie służył niezależności mediów” – powiedział Czabański.
Wielu uczestników debaty – m.in. poseł Nowoczesnej Grzegorz Furgo – pytało o to, czy wynagrodzenie członków nowej rady, będące na poziomie średniej krajowej, wystarczy, by zatrudnić profesjonalistów i czy tak niskie zarobki nie stworzą pokusy korupcyjnej. Wiceminister odpowiedział na te pytania w rozmowie z dziennikarzami. „Rada to nie jest ciało, które będzie wydawać pieniądze i zarządzać nimi; wydawać je będą media” – mówił.
Odniósł się też do kwestii reklam w telewizji publicznej oraz sprawy powiązania składki audiowizualnej z licznikami prądu. Poinformował, że chciałby, aby ilość reklam stopniowo się zmniejszała i doszła do poziomu 4 min w ciągu godziny. „Taka tendencja jest zarysowana wobec mediów publicznych w całej Europie” – podkreślił. Dodał, że chciałby zostawić reklamy jako „rodzaj termometru, który sprawdza, czy organizm, którym są media, jest zdrowy i czy utrzymuje kontakt z widzem”. Co do powiązania składki z licznikami – „kwestia ta będzie jeszcze dopracowywana w podkomisji” – zapowiedział.
Mówił też, że chciałby, aby media narodowe były „miejscem debaty o polskiej racji stanu i interesie publicznym na poważnie”.
Według przewodniczącego KRRiT Jana Dworaka działania PiS „skrajnie” upolitycznią media i utrudniają tworzenie płaszczyzny swobodnej debaty, wartości tworzących wspólnotę oraz „patrzenie władzy na ręce”. Podczas debaty mówił, że wcześniej politycy „nadgryźli” system medialny, a teraz „rozmontowują go zupełnie”.
Dworak krytykował „scentralizowanie” mediów oraz sposób, w jaki będzie wyłaniana nowa Rada Mediów Narodowych. „To ciało stricte polityczne, przewodniczącego Rady ma wybierać marszałek Sejmu, osoba najbardziej upolityczniona, jak tylko można sobie wyobrazić” – mówił. Według niego PiS tworzy „media bardzo paternalistyczne, w których nie ma miejsca na dialog” i w których dziennikarze nie będą mieć zapewnionej niezależności.
Wanat oceniła, że choć „zawsze były naciski na dziennikarzy”, także w czasie rządów PO-PSL, to teraz są one o wiele bardziej widoczne. Z kolei Gugała apelował o szybkie podniesienie poziomu treści nadawanych w mediach publicznych. Mówił, że zwłaszcza programy informacyjne powinny stanowić wzór jakości, do którego stacje komercyjne chciałyby dorównać. Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO) mówiła, że PiS szykuje „koncern” złożony z mediów publicznych, który ma przekazywać „wspólny strumień świadomości”, zgodny z poglądami PiS.
Na projekt „dużej” ustawy medialnej składa się pakiet trzech propozycji ustaw autorstwa PiS: o mediach narodowych; o składce audiowizualnej oraz przepisy wprowadzające ustawę o mediach narodowych i ustawę o składce audiowizualnej.
Pakiet projektów przewiduje przekształcenie od 1 lipca TVP, PR i PAP w instytucje mediów narodowych. Wyboru władz mediów publicznych miałaby dokonywać 6-osobowa Rada Mediów Narodowych wybierana przez Sejm, Senat i prezydenta na 6-letnią kadencję. Wśród kandydatów wybieranych przez Sejm jedno miejsce ma być ustawowo gwarantowane dla kandydata z największego klubu opozycyjnego, czyli w obecnej kadencji z PO. Władze poszczególnych mediów, czyli dyrektorzy naczelni, mieliby być wybierani w drodze konkursów jawnych spośród kandydatów zgłoszonych przez organizacje społeczne i stowarzyszenia twórcze.
Jeden z projektów przewiduje wprowadzenie składki audiowizualnej w wysokości 15 zł miesięcznie, pobieranej z rachunkiem za prąd od 1 stycznia 2017 r. (PAP)
wni/ je/