Wstępne wyniki wyborów do parlamentu i Zgromadzenia Ekspertów w Iranie wskazują, że żaden z obozów politycznych nie uzyska większości, ale reformatorzy mogą liczyć na najlepszy wynik od 2004 r. – podały w sobotę półoficjalne agencje Mehr i Fars.
Z prasowych doniesień wynika, że w 290-mandatowym parlamencie słabnie pozycja sił ultrakonserwatywnych. Ponadto, żaden z trzech głównych obozów politycznych – konserwatystów, ultrakonserwatystów i reformatorów nie zdobędzie większości, ale ci ostatni mogą uzyskać najsilniejszą reprezentację w parlamencie od 2004 roku.
Umocnienie pozycji obozu reformatorskiego, który domaga się poprawy stosunków z Zachodem i większej demokracji, przysłużyłoby się prezydentowi Hasanowi Rowhaniemu – zauważa AP. Agencja przypomina, że ten uważany za umiarkowanego polityk musiał walczyć z oporem ze strony twardogłowych, by doprowadzić do podpisania w ubiegłym roku porozumienia z mocarstwami w sprawie irańskiego programu atomowego.
Mocny blok sił reformatorskich w parlamencie mógłby zapowiadać znaczącą zmianę w wewnętrznej polityce Iranu – spekuluje AP. Obóz twardogłowych składa się głównie ze zwolenników byłego prezydenta Mahmuda Ahmadineżada, który przez dwie kadencje wywołał poważne napięcia w relacjach z USA oraz zwalczał opozycję w kraju. Zdaniem AP swoimi działaniami zniechęcił część umiarkowanych konserwatystów i skłonił ich do wyborczego sojuszu z reformatorami.
Obóz reformatorski doszedł do głosu w 1997 roku wraz z wyborem na prezydenta Mohammada Chatamiego, a trzy lata później po raz pierwszy zdobył większość w parlamencie. Domagano się złagodzenia religijnych ograniczeń w życiu społecznym, większej wolności słowa i naprawy stosunków ze społecznością międzynarodową. Jednak w 2004 roku większości popierających reformy kandydatów zabroniono udziału w wyborach, a rok później prezydentem został Ahmadineżad. Do czasu wyboru Rowhaniego na szefa państwa reformatorzy byli praktycznie wykluczeni z irańskiej polityki.
Również w sobotę minister spraw wewnętrznych Iranu Abdulreza Rahmani Fazli ogłosił, że frekwencja w piątkowych wyborach do parlamentu i Zgromadzenia Ekspertów wyniosła ponad 60 proc. Zastrzegł, że ostateczne dane mogą być jeszcze wyższe. Do głosowania uprawnionych było prawie 55 milionów osób w liczącym blisko 82 mln mieszkańców Iranie. W wyborach w 2012 roku frekwencja wyniosła 64,2 proc.
Fazli zapowiedział, że w niektórych miastach, gdzie kandydaci nie zdobyli wymaganych do objęcia mandatu 25 proc. głosów, pod koniec kwietnia odbędzie się druga tura wyborów.
Irańczycy wybierali w piątek liczący 290 deputowanych parlament i złożone z 88 duchownych islamskich Zgromadzenie Ekspertów – gremium odpowiedzialne za nominowanie, kontrolowanie i ewentualne odwoływanie najwyższego przywódcy duchowo-politycznego. Zarówno parlament, jak i Zgromadzenie Ekspertów są obecnie zdominowane przez konserwatystów.
Wybory zakończyły się przed północą po kilkukrotnym wydłużeniu głosowania w związku z dużą frekwencją. Były to pierwsze wybory od zawarcia w lipcu ub. roku historycznego porozumienia Iranu z sześcioma mocarstwami w sprawie irańskiego programu nuklearnego. Porozumienie przypieczętowało koniec izolacji Iranu na arenie międzynarodowej oraz doprowadziło do zniesienia w styczniu większości sankcji finansowych. Umowa zwiększyła popularność Rowhaniego, który w 2017 roku może ubiegać się o reelekcję. Irańscy duchowni apelowali o głosowanie na kandydatów antyamerykańskich.(PAP)