Bomba, nazwana „Little Boy”, pierwsza z dwóch użytych jak dotąd w wojnach bomb atomowych, została zrzucona przez amerykańską superfortecę B-29 i eksplodowała o godz. 8.15 czasu lokalnego, 6 sierpnia 1945 roku.
W uroczystości w Hiroszimie wzięło udział około 50 tys. osób i dyplomaci z 91 państw. Uczcili oni pamięć ofiar minutą ciszy dokładnie o godzinie, o której wybuchła bomba.
Burmistrz tego miasta Kazumi Matsui wezwał do całkowitego zakazu broni masowej zagłady, która jest – jak powiedział – „ostateczną formą nieludzkości”.
Matsui przypomniał też, że w maju Barack Obama jako pierwszy prezydent USA złożył wizytę w Hiroszimie; podczas swojego wystąpienia Obama podkreślił wówczas ponownie konieczność dążenia do świata bez broni nuklearnej. Obama nie przeprosił za zrzucenie amerykańskich bomb na Japonię, ale złożył hołd ofiarom, uściskał dwie osoby, które przeżyły tę hekatombę i – jak pisze AFP – zrobił bardzo dobre wrażenie na Japończykach.
Matsui wezwał światowych przywódców, by poszli za przykładem Obamy i złożyli wizytę w Hiroszimie i Nagasaki, aby zrozumieć jakie są konsekwencje użycia broni nuklearnej.
Wybuch nad Hiroszimą był równoważny z detonacją 16 tysięcy ton (16 kiloton) trotylu, ale w przeciwieństwie do eksplozji chemicznej towarzyszyło mu dodatkowo zabójcze promieniowanie.
Według różnych japońskich szacunków sam wybuch i skutki promieniowania spowodowały do końca października 1945 roku zgon od 90 do 166 tysięcy mieszkańców Hiroszimy, przy czym około połowa tych osób zginęła 6 sierpnia.(PAP)
fit/kar/