Poszukiwany od 2008 r. na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA) i zatrzymany w styczniu w Wielkiej Brytanii 29-letni Piotr K., został w połowie maja przewieziony do Polski. Usłyszał wówczas w prowadzącej sprawę Prokuraturze Rejonowej Kielce-Zachód zarzuty: zabójstwa kibica Korony, usiłowania zabójstwa i rozboju.
Śledczy wystąpili do Sądu Okręgowego w Kielcach o przedłużenie aresztu wobec K. Pod koniec maja sąd zdecydował o areszcie, ale zażalenie na to postanowienie wniósł obrońca podejrzanego. W piątek krakowski sąd uchylił postanowienie i areszt dla K., zwracając uwagę na błędy proceduralne – kielecki sąd nie doprowadził podejrzanego na posiedzenie i nie przesłuchał przed podjęciem decyzji.
Sąd odwoławczy przekazał sprawę do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Kielcach. W myśl nowych przepisów o zatrzymanych na podstawie ENA i ściganych wcześniej listem gończym, decyzje o dalszym areszcie dla takich osób podejmuje nie sąd, który ma potem rozpoznawać sprawę, czyli sąd okręgowy, ale sąd, który pierwszy podejmował decyzję o areszcie – w tym przypadku w 2008 r. był to Sąd Rejonowy w Kielcach.
Mieszkający w Krakowie K. w piątek wyszedł na wolność, ale na wniosek kieleckiej prokuratury, w sobotę został ponownie zatrzymany przez policję.
W poniedziałek Sąd Rejonowy w Kielcach rozpatrywał wnioski dotyczące aresztu dla K. Pierwszy – w związku z nakazem Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Drugi był związany z ponownym zatrzymaniem K.
Jak wyjaśniała podczas konferencji prasowej wiceprezes kieleckiego sądu okręgowego Alina Bojara, sąd uznał, że nie może być „żadnych wątpliwości” co do przesłanek legalności postanowienia o tymczasowym aresztowani K. z 2008 r. Niezależnie od tego, kierując się przepisami o tymczasowym areszcie, zastosował dwumiesięczny areszt wobec podejrzanego.
W uzasadnieniu decyzji znalazły się m.in. obawa dalszego ukrywania się K., obawa utrudniania przez podejrzanego postępowania prokuratorskiego – m.in. możliwość nakłaniania świadków do składania określonych zeznań i grożąca mu surowa kara (dożywocie – PAP). „Sąd uzasadniał także, że jest to adekwatne co do zakresu czynności, które muszą być jeszcze przeprowadzone w tej sprawie. To potrzeba przeprowadzeni konfrontacji i badań, które mogą być połączone z orzeczeniem o obserwacji psychiatrycznej (…)” – dodała sędzia.
Postanowienie nie jest prawomocne.
Prezes Sądu Okręgowego w Kielcach Wojciech Merta podkreślił, iż od chwili uchylenia aresztu dla K., nie nastąpiło „żadne zagrożenie, co do poniesienia odpowiedzialności karnej” przez podejrzanego, „oczywiście o tyle, o ile wina zostanie mu udowodniona”.
„Piotr K. przebywając na wolności był cały czas pod kontrolą. I w momencie, gdy podjął kroki, które mogły skutkować tym, że chce uniknąć odpowiedzialności, zareagowały wszystkie służby. Podkreślam ogromną sprawność organów policji, kieleckiej prokuratury, która dokonywała wszystkich niezbędnych czynności zmierzających do jego zatrzymania, a konsekwencji tymczasowego aresztowania” – dodał Merta.
„Samo zastosowywanie aresztu nie rozstrzyga o winie podejrzanego – o tym rozstrzygnie dopiero niezawisły sąd w procesie” – zaznaczył.
Poinformował też, że w związku z uchyleniem wcześniejszego postanowienia sądu przez sąd odwoławczy, kolegium Sądu Okręgowego w Kielcach „podjęło czynności zmierzające do wyjaśnienia, czy na skutek uchylenia postanowienia doszło do rażącego naruszenia prawa”. „Pierwszą czynnością, jest złożenie wyjaśnień przez sędziego, ustosunkowanie się co do uchybień wskazanych przez sad apelacyjny, a następnie kolegium kieruje taką sprawę do rzecznika odpowiedzialności dyscyplinarnej w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie” – wyjaśnił.
Merta zauważył, że przepisy związane z doprowadzaniem zatrzymanego na podstawie listu gończego do sądu, który pierwszy podejmował decyzję o jego areszcie, obowiązują od niedawana (od lipca ub. r. – PAP) i nie wypracowano jeszcze praktyki ich stosowania. „Kwestia zastosowania tego przepisu może mieć różne interpretacje. Nie ma wątpliwość, że właściwą interpretacje zastosował krakowski sąd apelacyjny, ale wiem, że są także inne interpretacje tego przepisu (…)” – dodał.
Wiceprezes Bojara przypomniała, iż sąd apelacyjny w swym postanowieniu wskazał m.in. na brak przepisu, pozwalającego na to, by sąd odwoławczy, w momencie gdy uchyla postanowienie o zatasowaniu tymczasowego aresztu, miał możliwość zdecydowania o zatrzymaniu podejrzanego przez kilka dni, do czasu ponownego rozpatrzenia sprawy przez sąd pierwszej instancji.
Posiedzenie z udziałem podejrzanego w sprawie aresztu, rozpoczęło się w poniedziałek po południu. Było wyłączone z jawności. W trakcie posiedzenia sąd zarządził co najmniej dwie dłuższe przerwy, spowodowane m.in. wnioskiem obrońcy podejrzanego. Przesłuchanie mężczyzny zakończyło się po północy, a postanowienie o areszcie sąd wydał we wtorek, po godz. 2 w nocy – informował wcześniej rzecznik kieleckiego sądu okręgowego, Marcin Chałoński.
Obrońca K. złożył do kieleckiej prokuratury wniosek o wyłączenie ze sprawy prokuratora prowadzącego sprawę oraz szefa Prokuratury Rejonowej Kielce-Zachód, a także przekazanie sprawy innej prokuraturze. Jak powiedział we wtorek dziennikarzom rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach Daniel Prokopowicz, nie uwzględniono wniosku o wyłączeniu z postepowania prokuratora rejonowego. Procedowanie pozostałych wniosków jest w toku.
„Podejmiemy wszelkie wysiłki, by jak najszybciej zakończyć to postępowanie i doprowadzić do procesu Piotra K.” – podkreślił Prokopowicz. Zaznaczył, że śledczy nie uchylają się od odpowiedzialności, za błąd proceduralny w sprawie.
W poniedziałek o tę sprawę pytany był minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro. „Sąd zwalniając z aresztu podjął błędną decyzję i niestety prokurator przyłożył do tego rękę” – ocenił minister na konferencji prasowej w kancelarii premiera. Poinformował, że zlecił już prokuraturze wszczęcie postępowania mającego wyjaśnić, kto jest za to odpowiedzialny. Ziobro dodał, że dzięki współpracy prokuratury z policją zwolniony z aresztu był przed zatrzymaniem „pod nadzorem”.
Pismo do ministra, w związku z „nieprawidłowościami w prokuraturze i w sądzie” skierował do Ziobry obrońca Piotra K.
Brat podejrzanego, Krzysztof, powiedział w poniedziałek w sądzie dziennikarzom, że rodzina mężczyzny nie ma zaufania do prokuratury. „Brat nie ucieka przed wymiarem sprawiedliwości i chciałby żeby rodzice św. pamięci pana Karola Piróga (kibica, który zginął – PAP), go wysłuchali” – podkreślił.
We wrześniu 2007 r. w Kielcach, po meczu Legii Warszawa z Kolporterem Koroną Kielce, doszło do bójki pseudokibiców Wisły Kraków z fanami Korony. Dwaj kielczanie zostali ranieni ostrym narzędziem; jeden z nich, 22-latek – zmarł.
Piotr K. zniknął zaraz po tym zdarzeniu. Został umieszczony na policyjnej top liście najbardziej niebezpiecznych polskich przestępców. Policjanci ustalili, że opuścił Polskę i przebywa na terenie Unii Europejskiej – w działania włączono Interpol. ENA wobec ściganego już wcześniej listem gończym K., wydał w sierpniu 2008 r. kielecki sąd okręgowy. Okazało się, że podejrzany przebywa w Wielkiej Brytanii.
Zatrzymano go w styczniu. W maju podczas przesłuchania w kieleckiej prokuraturze Piotr K. przyznał się do udziału w rozboju, a nie przyznał się do zabójstwa i usiłowania zabójstwa. Odmówił składania wyjaśnień.
W 2008 r. przed Sądem Okręgowym w Kielcach rozpoczął się proces 11 kibiców Wisły Kraków, oskarżonych o ataki na kibiców Kolportera Korony Kielce. Akt oskarżenia dotyczył dwóch przypadków zaatakowania kielczan przez fanów Wisły w 2007 r. W kwietniu kibice krakowskiej drużyny dokonali rozboju na kielczanach, zabierając im flagę klubową, spaloną następnie podczas meczu Wisły. We wrześniu – po spotkaniu Korony z Legią – w trakcie bójek dwaj kielczanie zostali ranieni nożem. Jeden z nich zmarł.
We wrześniu 2009 r. kielecki sąd skazał na kary od dwóch do trzech lat bezwzględnego pozbawienia wolności czterech kibiców Wisły za ataki na kibiców Korony. Siedmiu oskarżonym wymierzył karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu.
Sąd m.in. zmodyfikował zarzuty stawiane oskarżonym przez prokuraturę. Uznał, że nie mogą oni odpowiadać za udział w bójce ze skutkiem śmiertelnym, gdyż zachowanie Piotra K., który użył noża, było ekscesem. Nie można im także zarzucać udziału w bójce z użyciem niebezpiecznych narzędzi, gdyż nie są nimi styliska od siekier.
W wyniku apelacji Sąd Apelacyjny w Krakowie dokonał korekty wyroku, orzekając m.in. wobec pięciu oskarżonych – skazanych na kary dwóch lat więzienia w zawieszeniu – kary bezwzględnego pozbawienia wolności na dwa lata. Od prawomocnego wyroku wnioski o kasację złożyło dwóch oskarżonych, ale Sąd Najwyższy uznał je za oczywiście bezzasadne. (PAP)
ban/ pz/