Rok temu impreza odbywała się w Chile (zwyciężyli gospodarze), a Kolumbia w walce o półfinał uległa… karnymi Argentynie 4:5. Z kolei w 2011 roku Kolumbijczycy w ćwierćfinale remisowali po 90 minutach 0:0 z Peru. W dogrywce to rywale strzelili dwa gole i znaleźli się w najlepszej czwórce.
Peru wcale nie stało na straconej potyczce w piątkowy wieczór (czasu miejscowego) w East Rutherford. To tzw. zespół turniejowy, we wspomnianych edycjach Copa America 2011 i 2015 zajmował trzecie miejsca, a w całej historii ma dwie wygrane, ostatnia w 1975 roku.
Bohaterem spotkania, rozegranego w obecności 79 tysięcy kibiców, był kolumbijski bramkarz David Ospina, który w trzeciej serii karnych, przy stanie 3:2 dla jego drużyny, efektownie nogami obronił uderzenie Miguel Trauco. Chwilę później Sebastian Perez trafił na 4:2, z kolei Peruwiańczyk Christian Cueva fatalnie przestrzelił, a Ospina „utonął” w objęciach kolegów.
„My, bramkarze, mamy tę przewagę nad pozostałymi zawodnikami, że możemy używać każdej partii naszego ciała” – powiedział Ospina, zmiennik Czecha Petra Cecha w Arsenalu Londyn.
Oprócz Pereza, skutecznie z 11 metrów strzelali James Rodriguez, Juan Guillermo Cuadrado i Dayro Moreno. Dla Peru gole zdobyli: Raul Ruidiaz i Renato Tapia.
W regulaminowym czasie najbliższy wpisania się na listę strzelców był James Rodriguez, ale piłka po jego strzale w 26. minucie odbiła się od słupka.
Kolumbii nie było w półfinale mistrzostw kontynentu od 12 lat.
Wcześniej do najlepszej czwórki awansowali gospodarze turnieju – Amerykanie, którzy pokonali Ekwador 2:1.
W nocy z soboty na niedzielę Argentyna, najprawdopodobniej z Lionelem Messim w wyjściowym składzie, zagra z Wenezuelą, zaś Meksyk spotka się z Chile. Pierwszy z meczów wyłoni rywala dla USA, a drugi – dla Kolumbii. (PAP)
giel/ sab/