Gdyński turniej to trzecie i ostatnie zawody wchodzące w skład cyklu mistrzostw w olimpijskiej, siedmioosobowej odmianie rugby. Pierwsze odbyły się w Moskwie (4-5 czerwca), gdzie biało-czerwoni zajęli 11. miejsce. Drugie zaplanowano w Exeter w Wielkiej Brytanii (9-10 lipca).
Do Trójmiasta przyjedzie 12 zespołów: obrońcy tytułu Francja, Wielka Brytania (dwie drużyny), Włochy, Portugalia, Rosja, Hiszpania, Belgia, Niemcy, Litwa, Gruzja i Polska. Trzy tygodnie później Francja i Wielka Brytania zagrają w turnieju olimpijskim w Rio de Janeiro. Dyscyplina ta wraca do programu igrzysk po prawie 100 latach.
„Kiedy awansowaliśmy rok temu do cyklu Grand Prix wszyscy sądzili, że spadniemy z niego z hukiem, że to jest dla nas za wysoki poziom. Okazało się, że nasza drużyna, w zasadzie ta sama – tylko z jednym nowym człowiekiem, czyli trenerem Blikkiesem Groenewaldem z Republiki Południowej Afryki – jest kompletnie odmieniona” – powiedział sekretarz generalny Polskiego Związku Rugby Robert Małolepszy.
Podkreślił, że biało-czerwoni „postawili opór największym potęgom”. „Zwłaszcza, że byliśmy w +grupie śmierci+, rywalizując z Francuzami, Anglikami i Portugalczykami. Wszyscy obserwatorzy tego turnieju mówili, że Polska była objawieniem tych zawodów, nikt nie spodziewał się tak dobrej gry”.
Zdaniem sekretarza zespół z każdym meczem spisuje się coraz lepiej. „Liczymy na to, że w Gdyni będzie apogeum tegorocznych możliwości. I oczywiście to może być wciąż walka o 11. miejsce, bo poziom ekip jest wyrównany, ale równie dobrze wierzymy i zawodnicy też w to wierzą, że w ich zasięgu jest co najmniej połowa ekip grających w Grand Series” – ocenił Małolepszy.
Według menadżera polskiej reprezentacji Macieja Brażuka, faworytami mistrzostw są Francja i Wielka Brytania. „W Moskwie podjęliśmy z nimi walkę; wprawdzie nie udało się wygrać, ale liczę na to, że w turniejach w Exeter i Gdyni będzie dużo lepiej”.
Od dwóch miesięcy kadrą „siódemki” zajmuje się doświadczony szkoleniowiec Groenewald. Prowadził on m.in. reprezentację Rosji, z którą awansował do mistrzostw świata.
„Na tę chwilę jest on jednym z najlepszych trenerów w Europie i też nie bałbym się powiedzieć, że na świecie. Mam nadzieję, że jego doświadczenie pozwoli nam na podniesienie poziomu i że nasza reprezentacja będzie już mogła jak równy z równym walczyć z najlepszymi” – dodał Brażuk.
Swoimi wrażeniami z występu w Moskwie podzielił się na konferencji prasowej w Gdyni Marek Przychocki.
„Zderzyliśmy tam z tymi najlepszymi w rugby. Nie było źle, ale stać nas na jeszcze dużo więcej. Czuć to i po naszej grze i zmianie nastawienia. Trener zdecydowanie wpaja w nas najlepsze wartości. Mam nadzieję, że w tych dwóch następnych turniejach pokażemy, że stać nas przynajmniej być 3-4 lokaty wyżej” – powiedział zawodnik Ogniwa Sopot.
Polacy w Moskwie przegrali z Francją 12:29, Portugalią 7:14, GB Lion (drugą reprezentacją Wielkiej Brytanii) 7:28 oraz Włochami 12:21. Wygrali jeden mecz – z Litwą 29:12. W finale gospodarze pokonali Francuzów 24:7.
W pierwszym dniu imprezy w Gdyni zespoły będą grać w trzech grupach po cztery drużyny. Drugiego dnia wszystkie ekipy przechodzą w zależności od miejsca w grupie do górnej lub dolnej połówki drabinki turniejowej. Rozegrają kolejne dwa mecze – zwycięstwa oznaczają awans do finałów, porażki spychają na niższe pozycje. Na koniec przewidziano walkę o miejsca jedenaste, dziewiąte, siódme, piąte, trzecie i pierwsze.(PAP)
rop/ kali/