Marcin Gortat zdobył 25 punktów i miał siedem zbiórek, a jego Washington Wizards w sobotnim meczu koszykarskiej ligi NBA odnieśli czwarte zwycięstwo z rzędu, wygrywając na wyjeździe z Brooklyn Nets 111:96. Polak był najlepszym strzelcem spotkania.
[embedyt] http://www.youtube.com/watch?v=q_dfM49DIWc[/embedyt]
Dla „Czarodziejów” to najdłuższa seria zwycięstw w sezonie. Dzięki niej wyrównali swój bilans (14 wygranych – 14 porażek). Ostatnio 50-procentowy dorobek (6-6) mieli miesiąc temu. Zajmują obecnie 11. miejsce w Konferencji Wschodniej. Gortat rozegrał drugi najlepszy mecz w sezonie, jeśli chodzi o zdobycze punktowe. O dwa więcej uzyskał pięć dni wcześniej w spotkaniu z Sacramento Kings. W sobotę grał 30 minut, trafił 10 z 15 rzutów z gry i pięć z sześciu wolnych, zebrał pięć piłek w obronie i dwie w ataku, miał także trzy asysty, przechwyt, blok, dwie straty i cztery faule. Raz sam został zablokowany. Polski środkowy miał najwyższy w zespole wskaźnik plus/minus – gdy przebywał na parkiecie drużyna wygrała ten fragment różnicą 19 punktów.
W ekipie Wizards wyróżnili się także rozgrywający John Wall, który – uzyskując 22 pkt i 13 asyst – zanotował 15. double-double w sezonie oraz Kelly Oubre Jr i Jarell Eddie – po 12 pkt. Ten drugi, pozyskany przez klub ze stolicy przed kilkoma dniami, rozgrywał swój pierwszy mecz w NBA. W 14 minut trafił m.in. cztery z pięciu rzutów za trzy punkty, z czego dwa po asystach Gortata. Wszystkie swoje punkty zdobył w czwartej kwarcie. Brook Lopez uzyskał dla pokonanych 19 pkt i 11 zb., Thaddeus Young dodał 16 i 14 zb., a Jarrett Jack – 15 i 11 as. Koszykarze z Waszyngtonu w całym meczu trafili 50 procent rzutów z gry, w tym 12 z 27 prób za trzy, podczas gdy rywale 48 proc., w tym pięć na 17 z dystansu.
W pierwszej kwarcie Wizards prowadzili już 12 punktami (32:20), m.in. po skutecznych rzutach Gortata, który w tej odsłonie zdobył 10 pkt. Do przerwy było 52:50 dla gości. W najbardziej wyrównanej trzeciej kwarcie, w której prowadzenie zmieniało się osiem razy, gospodarze wyszli w pewnym momencie na sześciopunktowe prowadzenie 73:67, ale stracili je jeszcze w tej części gry.
Ostatnie 12 minut meczu rozpoczynało się przy prowadzeniu gości 79:77. Jeszcze w połowie kwarty różnica na ich korzyść wynosiła tylko pięć punktów (89:84). Od tego momentu Wizards wygrali kolejny fragment 13:0, zapewniając sobie bezproblemowe zwycięstwo. Przy najwyższej w meczu różnicy 109:88 na ponad dwie i pół minuty przed końcem meczu trener Randy Wittman dał odpocząć swoim najlepszym zawodnikom Wallowi i Gortatowi. Następny Wizards mecz rozegrają w poniedziałek z Los Angeles Clippers we własnej hali. (PAP)