Svalbard Ski Marathon to rozgrywany od 24 lat 42-kilometrowy bieg zatwierdzony przez Międzynarodową Federację Narciarską (FIS). Obowiązuje technika klasyczna. Trasa należy do trudnych, z najwyższym wzniesieniem 430 metrów nad poziomem morza.
Jacobsen powiedziała, że zdecydowała się wystartować w biegu kończącym sezon narciarski w Norwegii gdy okazało się, że będzie mogła kontynuować karierę. Jest w połowie studiów medycznych i uczelnia nie chciała jej pozwolić na kolejny rok przerwy. Wszystko zakończyło się jednak szczęśliwie.
„Udało mi się dojść do porozumienia z władzami uniwersytetu tak, że teraz moim głównym celem jest start w przyszłorocznych mistrzostwach świata w Lahti. Uczestnictwo i wygrana z tak dobrym czasem w tym specyficznym maratonie miały dlatego dla mnie szczególne” – powiedziała sześciokrotna medalistka MŚ, w tym mistrzyni w sprincie z Sapporo (2007) i sztafecie z Falun (2015).
Arktyczny maraton jest co roku wydarzeniem turystycznym, a regulamin zawodów opracowany przez Norweską Federację Narciarską jest nieco inny niż w podobnych biegach i bardzo surowy.
Tutaj każdy z uczestników musi mieć ze sobą plecak o wadze trzech kilogramów, w którym muszą znajdować się: czapka kominiarka, gogle, ciepłe skarpety, rękawice i ubrania z chroniącego przed wiatrem materiału oraz suchy prowiant i termos z ciepłym napojem.
Jak podkreślają w regulaminie organizatorzy, broń jest dozwolona, lecz „nie jest konieczna”, ponieważ zawsze wzdłuż trasy są rozmieszczeni strażnicy z karabinami, których zadaniem jest ochrona przed białymi niedźwiedziami. (PAP)
kucz/ krys/